Witajcie!
Tak długiej ciszy jeszcze na tym blogu nie było, mam nadzieję, że jeszcze o mnie pamiętacie i jesteście ciekawe nowości, bo choć działo się niewiele, to jednak mam Wam coś do pokazania :-)
Zacznę od pracy, która czekała na wykończenie naprawdę długie miesiące. Wszystko zaczęło się od sutaszowej kuli zrobionej według tego kursu. Jest naprawdę spora dlatego postanowiłam zrobić z niej naszyjnik na długim łańcuszku z chwostem, ale nie miałam odpowiednich materiałów. Bardzo długo szukałam samego chwosta bo nie chciałam takiego z rzemyków ani topornego sznurka - miał być delikatny i jedwabisty. Kiedy już go znalazłam pojawił się problem łańcuszka, ale przypadkiem natrafiłam w swoich zbiorach na taki śmieszny łańcuszek, który można spiąć w zamknięty okrąg. Miałam wątpliwości czy pasuje, ale chyba nie jest źle, oceńcie same:
tak się szyło :-) |
W ostatnim poście wspominałam, ze zostawiłam aparat w Dużym Mieście. Wyobraźcie sobie, że odebrałam go dopiero w sobotę - bite 3 miesiące bez zdjęć! Nie mogąc nic pokazać zaniedbałam trochę blogosferę, ale mam nadzieję, że szybko wsiąknę w nią z powrotem.
W tym czasie miało miejsce wydarzenie szczególnie dla mnie ważne - rodzina powiększyła się o nowego członka - około 4-letnią kotkę Zuzię, która jest z nami od marca. Długo marzyłam o kocie aż w końcu postanowiłam działać - znalazłam właściwe miejsce i właściwego kota. Zuzia jest grzeczna, dużo śpi, lubi się głaskać i siedzieć na kolanach. Wiem, że to była dobra decyzja.
Pozdrawiam Was i do usłyszenia niebawem!
Hello!
It was the longest abscence on this blog. I hope you still remember me and you're curious about new handmade.
I'll begin with something, which used to wait very long for finishing. I made a soutache ball with this course - it's quite big so I decided to do a long neckle with tassel. It took me lots of time to find proper tassel and chain. I'm not sure if it suits very well but I'm quite content.
As I said last time, I had left my camera in Big City - I got it back last Saturday. Three months without taking photo - horror!
Last time one important thing had place - my family got a new member - about four year old female cat, who we called Zuzia. I dreamed to have a cat for a long time but in March I decided to act - I found right place and right cat and now I don't regret it :-) she's very civil and nice - likes having a nap, be stroked and sit on lap.
Have a good week!
Właśnie ostatnio sobie o Tobie myślałam. Kula jest świetna. Według mnie wszystko pasuje w naszyjniku. Do nas przyszła kotka i już została. Chyba jej się spodobało. Niedawno urodziła 4 kotki. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńCudna kula. Kotka troszkę wystraszona. Podobno koty przyzwyczajają się do miejsca, zmiana domu po czterech latach może być stresujaca.
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że porzuciłaś bloga dla np. facebooka, a tam mnie nie ma i nie mogłam sprawdzić :) Kule są świetne - dzięki za linka do kursu, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kula jest świetna, a z koteczkiem na pewno dacie sobie dużo wzajemnej radości. Uwielbiam czarnuchy :)
OdpowiedzUsuńNo dobrze, że jesteś, bo tu się tęskniło! Kula jest rewelacyjna. Kocia - superaśna :)
OdpowiedzUsuńKuleczka jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńKoleżanko ta tęczowa kula jest nadzwyczajna.Zerknęłam na kurs:)
OdpowiedzUsuńTeż zaniedbuję bloga, a potem nadrabiam wszystko:)
Grunt, że zawsze mnie zaskakujesz...i to w tym świecie uwielbiam najbardziej:)
Pozdrawiam serdecznie:)))
Kociak słodziak...faktycznie Zuzia nieco podobna do naszego Kłopotka ;)
OdpowiedzUsuńA KULA robi wrażenie...piękna!
pozdrawiam
Wracaj do nas! :)
Kula niesamowita !
OdpowiedzUsuńPiękna koteczka :) Uwielbiam koty, mam 4 :)
OdpowiedzUsuńŚwietna kula! Można by takie też kolczyki zrobić, tyle że mniejsze :-) Od dawna podziwiam taki przestrzenny sutasz, ale albo zapominam się za niego zabrać, albo jestem zbyt zaabsorbowana czymś innym... Dziękuję, że mi o tym przypomniałaś i zaostrzyłaś apetyt na taką sutaszową kulkę! ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń