poniedziałek, 27 czerwca 2016

Frywolitki - nareszcie!

Witajcie!

Wstyd to i hańba - frywolitek nie było na blogu od LISTOPADA!!!

Nie wiem jak, nie wiem dlaczego ale trzeba to jak najszybciej zmienić. Przy okazji uświadomiłam sobie zaległości w publikowaniu tworów :/

Na początek drobnica a więc po pierwsze motylki:





I po drugie takie małe, puchate kwiatki:


Tego rodzaju drobiazgi powstają zwykle kiedy chcę uwolnić czółenko od pozostałej nici bo zostało za mało na coś większego a za dużo, żeby wyrzucać :) robię sobie wtedy motylki albo takie małe kwiatki i nic(ć) się nie marnuje. Czasami robię je też kiedy nie mam na nic ochoty: niby coś bym porobiła ale sama nie wiem co ;-)

Strasznie u mnie gorąco, u Was pewnie też. Ja znoszę upały w miarę dobrze, jestem tylko bardzo senna w ciągu dnia. Kocica też dużo śpi i snuje się po mieszkaniu w poszukiwaniu najchłodniejszego kawałka podłogi :D

Serdecznie pozdrawiam!

6 komentarzy:

  1. Twoja frywolitkowa biżuteria, zawsze mnie zachwyca, chociaż za owadami akurat nie przepadam. Piszesz gorąco,u nas też,ja jakoś to znoszę. Gorzej było,jak pracowałam w biurze, gdzie temperatura dochodziła do 37 stopni, mózg stawał,dużo młodsi ode mnie mdleli i karetki ciągle krażyły, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczne kolorowe maleństwa:) Też w taki sposób uwalniam czółenka. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Urocze maleństwa. Zaintrygowały mnie "ciałka" tych motylków, to jakieś koraliki, czy jakieś połączenie z drucikiem? jak sie dłużej przyglądam to chyba połączenie druciku/linki z koralikami.
    Pozdrawiam serdecznie :-) a czółenka uwalniam podobnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne motylki;) Nic się u Ciebie nie marnuje;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite ! Urocze maleństwa :O)Ala

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!