piątek, 20 grudnia 2013

Post przedświąteczny

Przede wszystkim bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod poprzednim postem - rozgrzały moje serce w te zimne dni ;-)

Dziś ciąg dalszy nowości, za wyjątkiem tych, których na razie pokazać nie mogę. Przede wszystkim moje pierwsze udane podejście do taśmy cyrkoniowej. Powiem to, co (chyba) wszyscy - trzeba do niej sporo cierpliwości i nie jest to czynność najprzyjemniejsza. Ja potraktowałam sprawę na luzie, po prostu żeby spróbować, stąd też i wzór wisiorka taki niewyszukany. Poszło nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę, że przy ostatniej próbie poddałam się bardzo szybko bo w ogóle nie byłam w stanie utrzymać w ryzach tego ustrojstwa. Tym razem poszło tak dobrze, że zachęcona efektem dorobiłam do prostego wisiorka równie proste kolczyki (ostatkami turkusowego sznurka), które podkleję jak mi się zachce ;-) wisiorek z resztą też czeka na ostatni szlif. Pomimo prostej formy bardzo mi się podoba - to taki miły kolor :)

Pozostając w klimatach niebieskości pokażę jeszcze frywolitkowy komplet, który zrobiłam wieki temu a ostatnio natknęłam się na zdjęcie i uświadomiłam sobie, że nie był publikowany (skandal!)



W sumie to nic takiego, ale dokumentacja się należy ;D kordonek Kaja.

Przy okazji życzę Wam wszystkim miłych i udanych Świąt :***

PS. post był pisany po kawałku stąd przydługi wstęp i lakoniczne zakończenie ;-)

sobota, 7 grudnia 2013

Tak!

Jestem tu chociaż dość długo się nie pokazywałam. Ale o tym pod koniec posta - robótki mają pierwszeństwo ;-)
Moja wielka duma - kolczyki Junona. Pierwsze tak ażurowe sutasze, z których jestem bardzo ale to bardzo zadowolona. Wszystkie koraliki szklane, z tyłu odrobinka filcu. 


Przy okazji kolczyków Afrodyta zwróciłyście mi uwagę, że kolczyki nie powinny być zbyt długie, bo mogą nie pasować osobom o krótkiej szyi. Pamiętam o tym, ale tym razem nie potrafiłam sobie odmówić - kolczyki mają 12 cm razem z biglem! po prostu nie mogłam inaczej ;-) o dziwo są lżejsze niż Afrodyta. Czy Wam też przypominają serce?

Oprócz kolczyków stworzyło się kilka innych rzeczy, ale o tym kiedy indziej. Tymczasem podzielę się z Wami moim wczorajszym wypiekiem. Otóż robiłyśmy wczoraj pierniki. Są twarde jak kamień i wcale nie jestem pewna czy zmiękną, najwyżej będą tylko ozdobą. Żeby nie przynudzać (bo to nie jest blog kulinarny) pokażę ten, który ozdobiłam pisakami lukrowymi, nie pamiętam jakiej firmy. Bardzo fajna zabawka, tylko trzeba je wymoczyć w gorącej wodzie i można robić różne takie wzorki :D ten piernik jet oczywiście bardzo duży.

Tymczasem muszę powiedzieć, że ostatnio działy się u mnie różne rzeczy, które wpłynęły na nieobecność na blogu, chociaż odwiedzałam Was często. Szykują się kolejne zmiany w moim życiu więc koniec roku może być równie chaotyczny. 
Chciałam też poprosić Mebelinę i Monię o jeszcze więcej cierpliwości - w końcu przecież trafię na tą przebrzydłą pocztę ;)

Pozdrawiam Was serdecznie w ten przerażająco wietrzny dzień :*