niedziela, 25 maja 2014

Morskie opowieści cz.3/ Sea stories part 3

Witajcie! Dziś kolejna odsłona moich marynarskich inspiracji. Tym razem kolczyki Maria 8. Spodobało mi się takie poszukiwanie skoncentrowane wokół jednego tematu :) puki co krążą mi po głowie różne pomysły, ale żaden się jeszcze nie wyklarował :) 
Wybaczcie dość przekłamane kolory :-( to ta sama Kaja co w cz. 2


I jeszcze jeden drobiazg, który nie zasługuje na osobnego posta ;-) Sznurkowe kolczyki do kompletu z bransoletką z tego posta. Bardzo proste, bardzo lekkie, bardzo uniwersalne (moim zdaniem :))


Dziękuję za wszystkie odwiedziny, a zwłaszcza komentarze - bardzo mnie motywują :***

Hello! Today I present you third part of my sailor's style inspirations (part 1, part 2). This earings are my "Maria 8" pattern. I enjoyed making thinhs inspired by one subject. I have some more ideas but any of them are clear enough to by done.
Sorry for colours at first photo - it's the same Kaja thread that I used in part 2
Last thing are linen-rope earings with wooden beads, which I made to suit bracelet from this post. Very simple, light and universal, in my opinion :-)

Thanks for all visits and espetially for comments, which motivate me :***

wtorek, 20 maja 2014

W zieleni / plus English version :)

Hello, from some time I had noticed, that my blog is visited not only by my nationals. To make you more comfortable with this blog I decided to follow it also in English. You'll find a few words at the end of this post, enjoy!

Witajcie! U mnie puki co przestało padać i można kontemplować wszechobecną zieleń. Robótkowo zaś powstały zielone kolczyki według 7 lekcji szkółki szycia sutaszu ka.ma.mi - polecam! Dzięki tej instrukcji dowiedziałam się wreszcie jak się wszywa w sutasz kryształy rivioli Swarovskiego, które nie mają żadnych dziurek. Do perfekcji daleko, ale grunt, że się trzyma :-)




Od tyłu podklejone sztuczną skórką i obszyte skręcanym sznurkiem i kilkoma koralikami. Wyszły lekkie i wygodne, choć wnikliwe oko dostrzeże, że nie do końca odtworzyłam instrukcję (przez pomyłkę!).

Jak widzicie podjęłam się prowadzenia bloga w dwóch językach. Myślałam o tym od dłuższego czasu, nie tylko ze względu na rosnącą liczbę odwiedzających z zagranicy, ale także po to, by odświeżyć trochę język, którego nie mam okazji praktykować. Jestem świadoma, że moja wiedza lekko się "zastała" i z pewnością nie obędzie się bez błędów, ale mimo to spróbuję. Mam nadzieję, że mogę liczyć na Wasze wsparcie, nie tylko psychiczne ;) ale również merytoryczne - jeśli znajdziecie jakieś błędy piszcie śmiało, to dla mnie jedyny sposób, żeby się czegoś nauczyć!

Trzymajcie się ciepło i do następnego posta!

I made this earings following this course (which I recommend you!). It was my first time with Swarovski rivioli crystals, which has no holes, so it's far from perfection but for me it's ok :-) on the back side I put pieces of synthetic leather, twisted rope and a few little beads. Earings are gentle and comfortable. I didn't made it strictly by the course because of some small mistake at the beginning.

As you see it's my first post in English so it's very probable that I made lots of mistakes. I haven't use this beautiful language from some time so forgive me for every mistake. I'd be grateful if you'll correct me!

sobota, 17 maja 2014

Mój sposób na płytki CD

Witajcie! Dawno nie było papierowej wikliny, ale dziś będzie trochę inaczej. Zainspirowana po części tym filmikiem wymyśliłam własne zastosowanie starych/uszkodzonych/zbędnych płyt CD, które pozwoli w praktyczny sposób przedłużyć ich życie ;-) Ale co ma papierowa wiklina do płytek CD? Właśnie to:



Jak widać powyżej do płyty przykleiłam gazetowe rurki (gorącym klejem) i dokleiłam drugą płytę na wierzch. Do tej pory wyplatałam dna koszyków, co mnie nieco irytowało. Kiedy zaczęłam od płyty jedynym stresem stało się szybkie klejenie (bo klej szybko krzepnie), natomiast wyplatanie stało się bardzo proste - rurki leżą idealnie poziomo i nie ma strachu, że dno wyjdzie krzywe (nie jestem wirtuozem tej techniki, więc mi czasem krzywo wychodzi ;-)). Jest to alternatywa dla przyklejania rurek do tekturowych form. Zaletą tego sposobu jest to, że płyty są cienkie, a jednocześnie sztywne i wytrzymałe oraz wszystkie mają idealny kształt. Wadą, że występują tylko w jednym kształcie i rozmiarze, więc nadają się tylko do okrągłych form, nie mniejszych niż średnica płyty.
Ale dość gadania, lepiej zobaczcie co mi wyszło:

Taki wesoły koszyczek z kolorowych CD i gazetek z Media Markt czyli koszyk w najmniejszej możliwej wersji:



Duże koszysko z białych rurek z Wyborczej, zaopatrzone w praktyczną pokrywkę. Właściwie to tylko pokrywka jest na bazie płyty CD bo sam kosz ma wyplatane dno (powstał zanim na to wpadłam :-)). Miał to być kosz na śmieci ale wyszła mi za duża średnica i awansował na kosz na włóczkę (szczytny cel). Poszalałam i zasłoniłam płyty CD na zewnątrz i od wewnątrz przyklejając do nich tym samym klejem gruby papier (taki z dużego ściennego kalendarza) na który wcześniej naniosłam dekupażowy motyw. Całość wyszła na tyle porządnie, że pokusiłam się o polakierowanie całości bezbarwnym, półmatowym lakierem ekologicznym firmy Altax. Ostatnio już chwaliłam lakierobejcę tej firmy, lakier jest równie fajny, choć z powodu koloru (a dokładniej jego braku) trudniej się nakłada. Półmatowy efekt bardzo przypadł mi do gustu :-)




Na koniec został mi kosz wykonany na prośbę mamy jako pojemnik na stare gazety, których zawsze jest dużo bo tato prenumeruje, poza tym wszystkie możliwe markety regularnie przysyłają aktualne oferty. To właśnie przy okazji tego koszyka zrobiłam fotki z procesu produkcji, które pojawiły się na samym początku. Podobnie jak biały, ten też jest dość duży i pomalowany wspomnianą lakierobejcą Altax w kolorze "kasztan". Dno i środek malowane raz, ścianka zewnętrzna dwa razy. Zrobiłam go z białych rurek więc po lakierowaniu do złudzenia przypomina prawdziwą wiklinę :-) Drugie zdjęcie prezentuje "surową" płytę na dnie - nie zakleiłam jej niczym, bo gazet u nas zawsze dostatek więc i tak kosz nigdy nie będzie stał pusty ;-)



Bardzo długi post mi wyszedł, mam nadzieję, że nie był nudny i że komuś przyda się mój sposób.Nie będę więc przedłużać, powiem tylko, że dzisiejszy wieczór spędzam w towarzystwie mieszanki piwa z kwasem chlebowym - polecam, zwłaszcza osobom, dla których zwykłe piwo bez soku jest zbyt gorzkie :D

Pozdrawiam!

PS. gorąco polecam Wam filmik podlinkowany na samym początku, jak również cały kanał na YouTube prowadzony przez tych sympatycznych młodych ludzi :-) buźka!

środa, 14 maja 2014

Morskie opowieści cz.2

Dzisiejsze "opowieści" będą bardzo krótkie, bo nie mam więcej zdjęć a baterie padły (nie ma mowy, żebym na takie zimno przebrzydłe szła po same baterie!). 

Te kolczyki, wykonane z niebieskiej Kai i białej Muzy, to model Koła Ratunkowe. Nazwa jak najbardziej pasuje do charakteru serii, ale prawda jest taka, że zarówno wzór jak i nazwa powstały jakieś... 3 albo 4 lata temu (tamte były czarno-białe bez koralików) tyle, że jakoś nie przypadł mi wtedy ten wzór do gustu. Tym razem lepiej dobrałam zarówno grubość nici jak i kolory, nic więc dziwnego, że robiłam je z przyjemnością. 


Ostatnio miałam wielką wenę wykończeniową, więc kosmetyczka, w której trzymam niedoróbki zrobiła się znacznie lżejsza :D jednocześnie jakby straciłam chwilowo wenę na biżuterię a porobiłabym na szydełku... może to tylko taka fanaberia a może któryś sweter w końcu doczeka się skończenia ;-) Puki co mam ich 5 na różnym etapie produkcji. Sporo, jak nic pasowałoby coś porobić...

Trzymajcie się ciepło w te zimne dni!

piątek, 9 maja 2014

Morskie opowieści cz.1

Witajcie! 
Na wstępie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, zmotywowały mnie do kontynuowania pracy nad tym pomysłem :*

A dziś początek czegoś na kształt małej serii (wreszcie!) - będą to moje wariacje wokół klimatów "marynarskich", czyli trendu, który rok w rok pojawia się wraz z nastaniem wysokich temperatur i odchodzi z końcem lata :-) Być może odrobinę się pospieszyłam z tym typowo wakacyjnym klimatem, ale co tam - Natchnienie nie wybiera :D 
Od razu mogę zdradzić, że będę bazować przede wszystkim na "marynarskich" kolorach, które postaram się ułożyć w możliwie najbardziej sugestywny sposób :-)

Jako pierwsze Małgorzatki:


Jako drugie kwiatki:


Ciężko się robi zdjęcia białych obiektów na białym tle, mam nadzieję, że coś widzicie ;-) na szczęście nie wszystkie będą białe, ale o tym następnym razem. Jeszcze nie wiem czy seria będzie duża czy malutka, zobaczymy co powie Natchnienie ;D

A w ogóle to gapa ze mnie - w tym tygodniu zdałam sobie sprawę, że w marcu minęły dwa lata od czasu, kiedy założyłam tego oto bloga! Ależ ten czas leci, kto by pomyślał. Dobrze mi w tej przestrzeni - kontakt z ludźmi, wiele inspirujących miejsc, zabawy - to jest moja Jamajka :-) 
Myślę już o tym jak by tu uczcić tę przegapioną rocznicę ;-)

Serdecznie Was pozdrawiam!

piątek, 2 maja 2014

Hipnotyzująca zieleń

Dziś wisior, który czekał na dalszy ciąg, czyli inne prace w tym klimacie, ale się nie doczekał. Ostatnio chodzą za mną serie biżuterii, ale jakoś nie potrafię zabrać się za realizację. Po prostu jak mam jakąś konkretną wizję to wena się rozmywa. Tutaj pierwsze skrzypce grają różne odcienie zieleni, które ułożyłam stopniując kolory od jasnych do coraz ciemniejszych. 


Tył podszyty sztuczną skórką. Wydaje mi się, że takie gładkie wykończenie jest lepsze przy wisiorach, naszyjnikach i bransoletkach niż filc, który jest chłonny i będzie absorbował pot, krem czy podkład i puder (bo niektórzy malują również dekolt). 

W związku ze zmianą pracy w tym roku dostąpiłam przyjemności zaznania długiego weekendu :-) na brak atrakcji nie narzekam bo zwiedzałam ruiny i ogród botaniczny, byłam na koncercie (lutnia :D) i miejskim evencie sportowym (oczywiście tylko popatrzeć). Wyjechać gdzieś dalej niestety nie mogłam bo w niedzielę komunia, cóż zrobić...

Za to jutro będę zbijać bąki, malować paznokcie i obijać się na wszelkie możliwe sposoby ;-)

Życzę wszystkim udanego początku tego sympatycznego miesiąca!