A właściwie w kolorze surowego lnu, z którego są zrobione :-) Nie miałam dziś weny na ambitniejszą treść więc zdecydowałam się zapodać nieco prostych bransoletek. Dodam tylko, że wszystkie czekały bardzo długo na wykończenie, tak długo, że dopiero parę dni temu je znalazłam, choć końcówki przyszły już jakiś czas temu...
Pierwsza klasyczny makramowy splot i drobne, kolorowe koraliki. Zdjęcie takie sobie, ale nie chciałam osobiście "pozować" ;-)
Dwie kolejne nieco bardziej fikuśne: pierwsza to splot frywolitkowy (być może w makramie ma jakąś inną nazwę, ale ja się na makramach nie znam, więc tak go nazwałam). Super szybko się robiło i moim zdaniem jest dość efektowna, jak na użyte materiały (drewniane koraliki). Wzór nazwę roboczo Jenny (bo sama się gubię we własnych wzorach, tym bardziej trudno mi dogadać się z innymi ludźmi o którą pracę chodzi ;))
Druga to ten sam splot ale wzór Lily. O wiele fajniej wyglądałaby w dwóch kolorach, ale puki co nie dorobiłam się jeszcze innego sznurka ;-) Mi się podoba taka "surowa", ale całkiem dobrze nadaje się do przyczepienia charmsów, które do mnie jakoś nie przemawiają, ale gusta są różne :-)
Pozostając w temacie mało pracochłonnej biżuterii - mały bonus w postaci moich prywatnych zwyklaków.
Nie mogę nawet powiedzieć, że je zrobiłam, bo kolczyki te leżały u mnie w domu jeszcze kiedy byłam dzieckiem i zawsze bardzo mi się podobały, ale zamiast bigla miały jakiś druciany twór (wyrzuciłam go precz czym prędzej więc nawet nie pokażę tego cudaka), który nie wiem jak miał działać, ale nigdy nie wpadłam na to jak utrzymać je na uszach :/ Ostatnio przy okazji przemeblowania znalazłam je i uczyniłam z nich to, czym być powinny - prawdziwe kolczyki na biglach z prawdziwego zdarzenia :-) Nie popieram trzymania śmieci "bo się przyda" ponieważ w 95% przypadków się nie przydaje (a jak się szuka to znika i znajduje jak się kupi nowe w sklepie...) ale tym razem trafiłam w ten mały procent rzeczy, które po latach wygnania dostępują chwały praktycznego zastosowania ;-) Teraz kolczyki czekają na upały i romantyczną (?!), białą sukienkę :-)))
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających!
PS. nie jestem pewna czy to widać, ale kolczyki mają takie małe, żółtawe muszelki :)
Śliczna biżuteria.
OdpowiedzUsuńSzczególnie podoba mi się ta bransoletka z brązowymi koralikami :)
Śliczna. Również podoba mi się taka "surowa" najchętniej to bym kilka takich samych nosiła jednocześnie :) Co do śmieci to się zgadzam.
OdpowiedzUsuńWidać, że to małe muszelki. Bardzo fajnie wyszły bransoletki z lnu, muszę nauczyć się takich wzorów zaplatania.
OdpowiedzUsuńJednak frywolitka górą, śliczna bransoletka. Co do staroci to masz rację że znajduje się coś dopiero jak się kupi nowe. Myślałam, że to tylko u mnie tak się dzieje ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Połączenie drewnianych koralików i sznurka lnianego to strzał w dziesiątkę,
OdpowiedzUsuńbransoletka jest delikatna i przykuwa uwagę.
a tą białą romantyczną suknię zaczęłaś już dziergać?
OdpowiedzUsuńlato tuż tuż :)
te sznurkowe bransolety zwłaszcza ta surowa naj naj naj :)