czwartek, 30 czerwca 2016

Szybki post frywolitkowy / Short tatting post

Witajcie!

Dziękuję ze aprobatę dla moich miniaturek z poprzedniego posta :-) Dziś na szybko coś większego.

Wisior z czarnej Aidy powstał jako improwizacja podczas testowania metalowego czółenka. Niewiele więcej mogę powiedzieć na jego temat bo jaki wisior jest każdy widzi ;D


Nawet zdjęcie mam tylko to jedno bo od razu wyszło zadowalająco i nie musiałam kombinować :-)

Sporo rzeczy czeka w kolejce do "fotografa", mam nadzieję, że jutro dopisze mi światło i bateria.

Serdecznie pozdrawiam!


Hello!

Today I come with very short post about pendant made with no idea during testing metal shuttle. What can I say, you can see everything on photo - the only one photo of this pendant, which I've made because the first picture was good enough so there was no need of doing more :-)

I've lots of things waiting for photos, I hope that light and battery won't disappoint me tomorrow ;)

Greetings for all visitors!

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Frywolitki - nareszcie!

Witajcie!

Wstyd to i hańba - frywolitek nie było na blogu od LISTOPADA!!!

Nie wiem jak, nie wiem dlaczego ale trzeba to jak najszybciej zmienić. Przy okazji uświadomiłam sobie zaległości w publikowaniu tworów :/

Na początek drobnica a więc po pierwsze motylki:





I po drugie takie małe, puchate kwiatki:


Tego rodzaju drobiazgi powstają zwykle kiedy chcę uwolnić czółenko od pozostałej nici bo zostało za mało na coś większego a za dużo, żeby wyrzucać :) robię sobie wtedy motylki albo takie małe kwiatki i nic(ć) się nie marnuje. Czasami robię je też kiedy nie mam na nic ochoty: niby coś bym porobiła ale sama nie wiem co ;-)

Strasznie u mnie gorąco, u Was pewnie też. Ja znoszę upały w miarę dobrze, jestem tylko bardzo senna w ciągu dnia. Kocica też dużo śpi i snuje się po mieszkaniu w poszukiwaniu najchłodniejszego kawałka podłogi :D

Serdecznie pozdrawiam!

czwartek, 23 czerwca 2016

Chainmaille 7 po raz drugi

Witam serdecznie!

Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze, miło mi, że zaglądacie do mnie po przerwie w blogowaniu :)

Tak mi się spodobał splot bizantyjski, że do kolczyków z ostatniego posta postanowiłam dorobić coś wiszącego na szyję :)


Wspominałam poprzednio, że chciałabym łańcuszek, ale przeraża mnie ogrom pracy i brak surowców. Postanowiłam więc zrobić wisiorek, zwłaszcza, że z 4 mlecznoróżowych kryształków został mi 1 (2 w kolczykach, 1 rozwaliłam). A żeby kryształkowi nie było smutno dobrałam do niego drugą sierotkę w postaci pojedynczej perły naturalnej z takimi ciekawymi "wyżłobieniami", które są widoczne tylko w jednej płaszczyźnie. 


Ogniwka te same, co w kolczykach: drut 1mm, średnica ok 5mm. 
Wzór: podwójny Romanov. 

Normalny człowiek chcąc zrobić Romanova pewnie poszukałby instrukcji (nie trzeba było daleko szukać bo Agata zostawiła link :P) ale ja wpadłam na świetny pomysł, że zrobię to sama i się zaczęło: wzór jak wzór, tragedii nie było, dopóki nie musiałam połączyć wszystkiego na górze 1 ogniwkiem, udało się dopiero jak pomogłam sobie cienkim, plastycznym drucikiem bo ciągle wypadał mi z palców to jeden, to drugi koniec. Całość jest taka dosyć na styk, więc nie było łatwo spiąć wszystko do kupy. A kiedy skończyłam okazało się, że to co w mojej opinii miało być Romanovem jest podwójnym Romanovem :P cóż, niech tak będzie ;D
Kłopoty były też z tłem do zdjęć. Poszłam za radą Agaty i spróbowałam zdjęć na kolorowych kartonach - masakra! strasznie mi nie chciały wychodzić, myślę, że to problem ze światłem, opcjonalnie możnaby pewnie coś poprzestawiać w aparacie ale ja nie umiem :( coś tam jednak z tego wyszło, zobaczcie:

słabo....

całkiem dobrze :)

ale tandetnie!

a tu już cały komplet na niezawodnym, białym tle :)
Nie rozumiem jak to się dzieje, że wisior wychodzi na zdjęciach dużo wyraźniej niż kolczyki, choć to ten sam splot i kolor ogniwek. Może to kwestia cieni..?

Serdecznie pozdrawiam wszystkich odwiedzających! Buziaki :*

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Chainmaille zadanie 7

Witam serdecznie!

Jakiś czas temu nakręciłam się na naukę chainmaille, którą zaproponowała Agata :-) pierwsze zadanie wykonałam natomiast potem dopadł mnie marazm i brak materiałów. 

Materiały nareszcie mam więc wracam do gry ;) choć to już 7 zadanie. Do wcześniejszych tematów również planuję wrócić, ale najpierw nakarmię aktualną żabkę :D

Tematem zadania nr 7 jest splot bizantyjski. Moim zdaniem jest piękny ale ciężko było mi wymyślić coś innego niż zwykłą bransoletkę. Ten wzór byłby dla mnie idealny na naszyjnik ale do tego potrzebuję więcej ogniwek.


A żeby się zanadto nie narobić ;D stanęło na średnio długich kolczykach zwieńczonych mleczno-różowymi kryształkami.



Jestem z nich zadowolona ale ze zdjęć już nie - srebrne ogniwka, blady róż i białe tło to nie jest najlepsze połączenie, chyba powinnam poszukać czegoś ciemnego...

Serdecznie pozdrawiam wszystkich zaglądających :*

EDIT: podczas mojej nieobecności w regulaminie zabawy zaszły zmiany, na które zwróciła mi uwagę czujna Organizatorka :-) dopowiadam więc co następuje:

  • użyłam ogniwek z drutu 1mm, średnica ok 5mm kupionych w Korallo.pl
  • wzór bizantyjski, wariant...yyyy... chyba taki zwykły ;D
  • trudności technicznych nie miałam, jedyne z jakimi się spotkałam dotyczyły koncepcji o czym wspomniałam wyżej
  • korzystałam z tego filmiku na YouTube.pl (po polsku!)

to chyba wszystko a w zasadzie prawie wszystko. Jakie prawie? Okaże się niebawem ;)))

niedziela, 12 czerwca 2016

Recenzja metalowego czółenka

Witajcie!

długo mnie tu nie było, miałam różne sprawy ale w końcu powracam z, mam nadzieję, interesującymi treściami ;-)

Bardzo dawno temu zaczęłam przygotowywać recenzję metalowego czółenka , które otrzymałam dzięki uprzejmości pasmanterii HaftiX z Białegostoku. Używam go od marca, prawie wszystkie prace, które pojawią się na blogu w najbliższej przyszłości wyszły właśnie spod tego czółenka :)

Czółenko firmy SKC jest w całości wykonane z metalu w kolorze srebrnym. Nić jest nawijana na wyjmowaną szpulkę, na jednym z końców znajduje się szydełko.
Czółenko przychodzi zapakowane w kartonowo-plastikowe opakowanie, nie posiada dodatkowej szpulki.

Konstrukcja SKC jest bardzo prosta i sprawia wrażenie trwałej, nie ma co się zepsuć. 
Wymiary:
długość: 72 mm
szerokość: 22 mm
głębokość: 9 mm
średnica szpulki: 22 mm

Na szpulce mieści się 5,5 m Aidy 10. 





A teraz moje wrażenia :-)

  1. Zacznijmy od tego, że jestem pozytywnie nastawiona do czółenek ze szpulką - zaczynałam od takich i pomimo prób z innymi typami jestem im wierna. SKC odpowiada mi jeśli chodzi o jakość wykonania i solidność. Jest mocne, nie posiada elementów, które mogłyby łatwo się złamać albo zepsuć. Krawędzie blaszki nie są ostre więc nie grozi nam skaleczenie.
  2. Szpulka wyjmuje się i zakłada dość opornie, ale nie na tyle, żeby sprawiało to kłopot - to daje nadzieję, że nie "wyrobi się" zbyt szybko, ale takie rzeczy wiadomo po kilku latach użytkowania a nie miesiącach (po 3 mies. czółenko nie zmieniło się ani odrobinę). Szpulka ma standardową, szpulkową pojemność. Trzyma się mocno i stawia dobry opór przy pociąganiu nici. Niestety, gładkość brzegów szpulki utrudnia "wracanie" wyciągniętej wcześniej nici na szpulkę, palec trochę się ślizga.  
  3. Szydełko na końcu to bardzo fajna sprawa :) trochę się go bałam bo wygląd ma toporny, nie zapowiadało się najlepiej. Podczas użytkowania okazało się, że da się z nim pracować, zwłaszcza przy dużych i średnich pikotkach. Jeśli chodzi o bardzo małe pikotki to rzeczywiście nie spisuje się dobrze, lepiej sięgnąć po inne szydełko. Jego zaletą jest to, że nie jest długie ani ostre przez co nie zahacza się w czasie wyplatania i nie przeszkadza.
  4. Nie wiem, jaka jest odporność tej blaszki na korozję, ale zauważyłam, że przy jasnych niciach trzeba zachować szczególną ostrożność, żeby się wciągnąć nitki pod szpulkę. Mi się to przydarzyło i wybrudziło mi beżową nić. Po prostu nie można nawijać nici bez opamiętania na szpulkę bo potem może z niej spaść i się wkręcić. Biorąc pod uwagę jak mocno oprawa ściska szpulkę łatwo sobie wyobrazić, że wyciąganie wciągniętej nici jest kłopotliwe.
  5. Nie znalazłam zapasowych szpulek do tego czółenka więc trzeba pilnować tego, które się ma bo jak się zgubi to bida :)
  6. Pracowało mi się z nim bardzo przyjemnie. Nie zdetronizowało moich ulubionych Prym ale nie powiedziałabym też, że jest gorsze - jest równie dobre, a pod pewnymi względami nawet lepsze :) Dobrze sprawdziło mi się w pociągu. Pracowałam oczywiście z różnymi nićmi i nie widzę różnicy. Wszystko zależy od tego jak duże robi się pikotki.
Czółenko oceniam na 5, na pewno będę miała je na uwadze jeśli zechcę dokupić sobie nowe :-)

Mam nadzieję, że moja recenzja okaże się dla kogoś przydatna, i że podobają Wam się takie wpisy. Chciałabym opisać w ten sposób wszystkie moje czółenka, ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)


Tymczasem pozdrawiam Was bardzo serdecznie i idę nadrabiać niewyobrażalne wręcz zaległości blogowe :*