piątek, 20 grudnia 2013

Post przedświąteczny

Przede wszystkim bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod poprzednim postem - rozgrzały moje serce w te zimne dni ;-)

Dziś ciąg dalszy nowości, za wyjątkiem tych, których na razie pokazać nie mogę. Przede wszystkim moje pierwsze udane podejście do taśmy cyrkoniowej. Powiem to, co (chyba) wszyscy - trzeba do niej sporo cierpliwości i nie jest to czynność najprzyjemniejsza. Ja potraktowałam sprawę na luzie, po prostu żeby spróbować, stąd też i wzór wisiorka taki niewyszukany. Poszło nadzwyczaj dobrze, biorąc pod uwagę, że przy ostatniej próbie poddałam się bardzo szybko bo w ogóle nie byłam w stanie utrzymać w ryzach tego ustrojstwa. Tym razem poszło tak dobrze, że zachęcona efektem dorobiłam do prostego wisiorka równie proste kolczyki (ostatkami turkusowego sznurka), które podkleję jak mi się zachce ;-) wisiorek z resztą też czeka na ostatni szlif. Pomimo prostej formy bardzo mi się podoba - to taki miły kolor :)

Pozostając w klimatach niebieskości pokażę jeszcze frywolitkowy komplet, który zrobiłam wieki temu a ostatnio natknęłam się na zdjęcie i uświadomiłam sobie, że nie był publikowany (skandal!)



W sumie to nic takiego, ale dokumentacja się należy ;D kordonek Kaja.

Przy okazji życzę Wam wszystkim miłych i udanych Świąt :***

PS. post był pisany po kawałku stąd przydługi wstęp i lakoniczne zakończenie ;-)

sobota, 7 grudnia 2013

Tak!

Jestem tu chociaż dość długo się nie pokazywałam. Ale o tym pod koniec posta - robótki mają pierwszeństwo ;-)
Moja wielka duma - kolczyki Junona. Pierwsze tak ażurowe sutasze, z których jestem bardzo ale to bardzo zadowolona. Wszystkie koraliki szklane, z tyłu odrobinka filcu. 


Przy okazji kolczyków Afrodyta zwróciłyście mi uwagę, że kolczyki nie powinny być zbyt długie, bo mogą nie pasować osobom o krótkiej szyi. Pamiętam o tym, ale tym razem nie potrafiłam sobie odmówić - kolczyki mają 12 cm razem z biglem! po prostu nie mogłam inaczej ;-) o dziwo są lżejsze niż Afrodyta. Czy Wam też przypominają serce?

Oprócz kolczyków stworzyło się kilka innych rzeczy, ale o tym kiedy indziej. Tymczasem podzielę się z Wami moim wczorajszym wypiekiem. Otóż robiłyśmy wczoraj pierniki. Są twarde jak kamień i wcale nie jestem pewna czy zmiękną, najwyżej będą tylko ozdobą. Żeby nie przynudzać (bo to nie jest blog kulinarny) pokażę ten, który ozdobiłam pisakami lukrowymi, nie pamiętam jakiej firmy. Bardzo fajna zabawka, tylko trzeba je wymoczyć w gorącej wodzie i można robić różne takie wzorki :D ten piernik jet oczywiście bardzo duży.

Tymczasem muszę powiedzieć, że ostatnio działy się u mnie różne rzeczy, które wpłynęły na nieobecność na blogu, chociaż odwiedzałam Was często. Szykują się kolejne zmiany w moim życiu więc koniec roku może być równie chaotyczny. 
Chciałam też poprosić Mebelinę i Monię o jeszcze więcej cierpliwości - w końcu przecież trafię na tą przebrzydłą pocztę ;)

Pozdrawiam Was serdecznie w ten przerażająco wietrzny dzień :*

czwartek, 7 listopada 2013

Różne

Takie dziś znalazłam fotki, jeszcze nie pokazywane. Po pierwsze szydełkowo-koralikowy naszyjnik z prostym wzorkiem - brązowy z czarnym paseczkiem. Po raz pierwszy użyłam zapięcia toggle, które jest tak powszechnie używane przy tego typu pracach. Mi się ono bardzo nie podobało, ale spróbowałam i doceniam jego zastosowanie.

A poza tym mam w zanadrzu jeszcze klasyczną sznurkową bransoletkę, tym razem wykonaną troszkę inaczej niż dotychczas, dzięki czemu nie potrzebuję zaciskaczy i mam mniej końcówek :) wadą mojego sposobu jest monochromatyczność ;p ale puki co i tak nie mam innego koloru sznurka :D

I jeszcze zajawka bardzo starej pracy - korali nawleczonych na wypleciony przeze mnie sznur :) bardzo prosto się je robi, jak sobie przypomnę to może zrobię jakiś kursik ;p zdjęcie na razie takie, ale jak zrekrutuję jakąś modelkę to będzie lepsze ;)

A tak poza tym to pogoda kiepska, aż mnie głowa rozbolała. Taka się czuję bez mocy i w ogóle zmęczona. Grzeję sobie mój znienawidzony ale za to "szybki" bigos. Jesień do tej pory nas rozpieszczała a teraz się mści :P

Dziękuję za wszystkie pozytywne recenzje mojego naszyjnikowego debiutu z poprzedniego posta, a przede wszystkim za sugestie co do wykończenia kolczyków - jesteście pod tym względem raczej jednomyślne. Przyznam z resztą, że ja też miałam większe przekonanie do wersji po stronie prawej, dzięki Wam mam pewność, że to właściwy wybór :* w weekend przystąpię do klejenia!
Co do weekendu mam nadzieję, że uda mi się coś potworzyć bo jak nie to nie będę miała z czego napisać następnego posta ;)

Trzymajcie się ciepło i jedzcie dużo owoców ;)

poniedziałek, 4 listopada 2013

Pierwszy naszyjnik

Robiłam już naszyjniki, ale takie wiszące na łańcuszkach. Ten jest pierwszym całkowicie sutasznym ;D naszyjnikiem, albo może kolią, jak kto woli (bo ja nie wiem...) Projekt zakładał kolczyki, ale okazało się, że kolczyk, który się uszył był za duży więc bez zbytniego namysłu przerobiłam go na naszyjnik :) a że sznureczków troszeczkę zostało to udało mi się nawet doszyć do niego kolczyki :D
Jest trochę niedopracowany, ale jak na pierwszy raz jestem zadowolona. Jest taki raczej "przy szyi" bo sznurków było na styk :/ zdjęcia takie sobie więc wyjaśnię, że kolory to czekoladowy, turkusowy i seledynowy, a koraliki turkusowe i bursztynowe.



A teraz sprawa do Was - jak widać na zdjęciu powyżej kolczyki leżą odwrotnie. To dlatego, że nie są wykończone a nie są wykończone, bo zastanawiam się z której strony powinien być bigiel (sztyft). Doradźcie mi - jak będzie lepiej tak jak po prawej, czy jak po lewej stronie???

Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze :)))

sobota, 2 listopada 2013

Glamurne frywolitki

Robię coś, rzucam, robię następne, rzucam i zaczynam coś innego... i tak w kółko. To trochę opóźnia tempo powstawania prac ;) Tym razem pokażę trochę niedokończony komplet - brakuje mu bigli i krawatki, ale na pewno potraficie sobie wyobrazić, że one tu są (wierzę w Was ;)). Kolczyki to czarne Małgorzatki z dość nietypowym układem koralików, wisiorek to ten sam wzór, tyle, że dołożyłam jeszcze koralikową otoczkę, bo lubię jak wisiorek jest trochę większy niż kolczyki :) osobiście uważam, że wygląda elegancko :)

A żeby nie było zbyt monotematycznie dołożę jeszcze bransoletkę typu "raz-dwa i gotowe", którą zrobiłam na użytek własny z grubego rzemienia wklejonego w zapięcie i koralika do bransoletek typu pandora, które mnie osobiście nie przekonują. Bransoletka jest bardzo prosta w formie ale wzbudziła jak dotąd duże zainteresowanie. Już wiele razy wspominałam o tym, że proste rzeczy budzą często więcej podziwu niż wymyślne, pracochłonne, oryginalne projekty :/ 
Mi ta bransoletka przypomniała wczesnoszkolną lekturę "Karolcia" o dziewczynce, która znalazła niebieski koralik powodujący niewidzialność :D

Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod ostatnim postem. Wasze opinie utwierdziły mnie w przekonaniu, że kolczyki Afrodyta powinny wisieć na sztyftach. Szyłam je z potrzeby tworzenia, nie na zamówienie a ja mam bardzo długą szyję (ja w ogóle wszystko mam za długie ;)) więc nie jestem najlepszym modelem. Nie mniej jednak postaram się zrobić zdjęcia na modelce lub na sobie jak tylko dokleję wreszcie te nieszczęsne bigle ;)

Pozdrawiam serdecznie!

niedziela, 27 października 2013

Stare i nowe kolczyki

Zacznę od tych nowych, jako, że bardziej efektowne ;) Zmęczona serwetką zabrałam się za sutasz i zrealizowałam projekt, co do którego nie miałam pełnego przekonania. Po zakończeniu pracy (prawie) jestem jednak zadowolona z tego co mi wyszło. Kolczyki Afrodyta uszyte z prostych modułów połączonych koralikami aby dodać troszkę lekkości, podklejone z tyłu minimalną ilością filcu. Bazę stanowią hematyty różnej wielkości i kształtu, do tego trochę zwykłych koralików w zbliżonym kolorze. Kolczyki mają 8cm długości. Po długich namysłach i przymiarkach postanowiłam dokleić im sztyfty, ale jeszcze tego nie zrobiłam bo bez nich łatwiej zrobić dobre zdjęcie ;D Boję się, że na zwykłych biglach będą za bardzo "ciążyć", jak Wam się wydaje? Zrobiłam próbę i ucha nie urywają, ale płatek trochę się naciąga.

A teraz stare kolczyki. Wspominała, wiele postów temu, że robiłam specjalne kolczyki dla cioci B. Kolczyki na wesele syna (syna cioci, oczywiście), więc wszystko miało być idealne. Na ten pomysł wpadł wujek K., któremu jestem bardzo wdzięczna bo te kolczyki bardzo mi się spodobały i zapewne zrobię jeszcze kiedyś takie, jak tylko zakupię koraliki jeszcze mniejsze od mojej standardowej drobnicy :) 
Te kolczyki są wyplecione jak zwykła koralikowa kulka z drobnicy w kolorze złotym, srebrnym i miedzianym. Miały pasować do bardzo efektownego i zdobnego naszyjnika, też rękodzieła (choć nie mojego), którego zdjęcia niestety nie mam. Średnica ok 8mm

To tyle na dziś, więcej pokażę jak w końcu kupię sobie baterie do aparatu albo akumulatory albo jak strzelę piorunem w ten aparat, żeby zaczął robić to do czego go stworzono ;)

Zwyciężczynie mojego Candy proszę o cierpliwość gdyż pracuję nad drobiazgami dla Was :)

wtorek, 22 października 2013

Nareszcie!

Wreszcie i nareszcie zakupiłam elementy do wykończenia kolczyków uszytych dawno temu. Nawet nie chcę mówić, ile czekały na bigle :P Na szczęście już skończone. Kolczyki Antonina :D z tego wszystkiego zdążyłam zapomnieć co to za kamień... może ktoś go rozpoznaje?

Powiem nieskromnie, że udało mi się to zdjęcie ;D

Poza tym mam jeszcze zaległy wisiorek na zamówienie dla cioci B. do kolczyków wykonanych wcześniej:

A kolczyki były takie:

Dziękuję za doping do Renulkowej serwetki, jestem na ostatnim rządku, ale chwilowo straciłam moc. Ja muszę odpocząć a serwetka musi nabrać mocy urzędowej ;) na razie uciekłam w sutasz, ale jak mi się troszkę znudzi to dokończę serwetkę, wciągnę wszystkie nitki, wypiorę, wyprasuję i zaprezentuję :)

Chyba muszę się więcej ruszać, od tego przesiadywania z igłą i czółenkiem można się hemoroidów nabawić ;P

Pozdrawiam wszystkich zaglądających!

sobota, 19 października 2013

Wyniki!

Witajcie!
Nie będę przedłużać - Candy zakończone i rozstrzygnięte. Nagrodę główną w postaci książki zgarnia 


Generalnie rzecz ujmując prawie wszystkie uczestniczki są moimi obserwatorkami więc szanse były dość wyrównane. Bardzo mi się podobały Wasze refleksje na temat starych książek, niektóre były naprawdę zaskakujące. Ja jednak nie dam się przekonać, że książka jest wartością samą w sobie i kto wie, może znajdę jeszcze jakąś zbędną literaturę tematyczną ;) 
Kilka komentarzy szczególnie przypadło mi do gustu, ale ostatecznie postanowiłam wybrać jeden, który najbardziej rozbawił subiektywne jury w składzie: ja. Autorką tego komentarza jest 


dla której przygotuję jakąś małą niespodziankę.

Gratuluję zwyciężczyniom i dziękuję wszystkim uczestniczkom za udział w zabawie, na pewno nie ostatniej :)

Mebelinę i Monię proszę o kontakt mailowy zawierający adres do wysyłki i o cierpliwość bo dla każdej z Was zrobię coś, co mam nadzieję choć trochę Wam się spodoba ;)

piątek, 11 października 2013

Ostatnimi czasy

Niedawno powstały także frywolitkowe kolczyki Krystyna. Dość klasyczny wzór, ale nie robiłam takich wcześniej bo nie przepadam za kwadratowymi kolczykami. W sumie to nie są najgorsze...

I jako, że została mi na czółenku nitka po majtkowo-różowych kolczykach Ola, to zrobiłam jeszcze bransoletkę Lily wg nowego pomysłu :) niezbyt mi się podoba w tej wersji, ale zrobiłam też inną, która jest lepsza, ale pokażę jak wykończę ;)

Na razie to tyle, trochę mam niepowykańczanych prac, które leżą odłogiem bo nie mam potrzebnych półfabrykatów. Poza tym ostatnio ostro supłam Renulkową serwetkę bo mam deadline na przyszły tydzień, a jeszcze wyprać, wyprasować trzeba. Trochę się boję, bo do tej pory nie prałam i nie prostowałam frywolitek :( u Renulka widziałam, że suszy je rozpięte szpilkami, ale ja nie mam gdzie i szpilek też nie mam więc będę musiała improwizować ;) może bym oddała do magla jakiegoś, ale się boję, że nie będą umieli się z nią obchodzić i zniszczą... ale będę się tym martwić jak zdążę ;)

Wracam w przyszłym tygodniu, przypominam o zapisach na Candy, tym którzy jeszcze się nie zapisali a mają ochotę :) I wszystkich serdecznie pozdrawiam!

poniedziałek, 7 października 2013

Pierwszy dzień

Cały dzień poza domem - ledwo mam siłę zebrać myśli... dlatego dziś będzie bardzo krótko. Kolczyki Płatki Śniegu to dla Was żadna nowość, ale te są troszkę inne. Wreszcie i nareszcie zrobiłam je w wersji czarnej :) długo, długo szukałam czarnych nici, odpowiednio cienkich, ale cienkie, dobrze skręcone nici są dostępne tylko w odcieniach serwetkowych czyli białe i beżowe :/ Ariadna produkuje podobno np. Adę w kolorze czarnym, ale sklepy jej nie sprowadzają, widocznie nie ma chętnych oprócz mnie :( (może powinnam zamawiać u producenta..? albo zafarbować sobie w domu, choć to sporo zachodu..?). W każdym razie miła Pani w pasmanterii poleciła mi nici do jeansu, a że mało kosztują to się skusiłam. Nie powiem, szału nie ma, ale da się z nimi współpracować, są cienkie, nie za cienkie i jest sporo kolorów do wyboru. Cena niska, ale za małą szpulkę (jak dla mnie to dobrze, bo nie będę jej bardzo często wykorzystywać). W każdym razie warto było spróbować :) Oto i one:

Cieniutka, czarna koronka to jednak piękna rzecz :) Wciąganie końcówek - tragedia, ale czego się nie robi dal wymarzonego efektu ;) Mam nadzieję, że Wam również się podobają :)

Miałam dziś dzień pełen wrażeń, nie tylko przyjemnych. Całe popołudnie i kawałek wieczora spędziłam na mieście w poszukiwaniu butów na wesele, na które zostałam zaproszona :/ najwyższy czas pogodzić się z tym, że na mnie nie ma butów. A już na pewno takich, które byłyby ładne i wygodne :/ Ostatecznie buty kupiłam, zapłaciłam dużo i nie są ładne, ale przynajmniej wygodne i jakimś cudem weszły mi na stopy ;p

Dziękuję za wszystkie odwiedziny i przede wszystkim komentarze, bardzo lubię je czytać :*

czwartek, 3 października 2013

Nowy wzorek :)

Witajcie! Dziś pokażę Wam kolczyki, które wykombinowałam ostatnio, niejako "odwracając" moje nieśmiertelne Płatki Śniegu. Wyszedł całkiem nowy wzór, z którego jestem zadowolona. Kolczyki nazywają się Ola, jak widać sprawdzam różne warianty kolorystyczne :)



Różowe są mniejsze o ok 2-3mm ale nie dzięki użyciu cieńszej nici tylko lekkiej modyfkacji wzoru. Chociaż tak sobie myślę, że o te 3mm nie warto zawracać sobie głowy ;)

Poza tym u mnie wszystko dobrze się układa, wszystko jest na dobrej drodze. Przy okazji dziękuję za wszystkie ciepłe słowa :***

Przeglądałam ostatnio starsze posty i widzę, że zapomniałam pochwalić się nowym skillem - otóż w lipcu wspominałam o kursie, który już zakończyłam i zdałam egzamin uzyskując zawód dietetyka :) puki co nie pracuję w tej branży, ale kto wie co się wydarzy w przyszłości ;)

Pozdrawiam i przypominam, że zapisy na Candy wciąż trwają :)))

sobota, 28 września 2013

Jesienna "sówka" dla odmiany

Witajcie!
Dziś dla odmiany ostatnie szyjątko - sutaszowy wisior Medalowy (wzór na podstawie kursu z "Twórczych Inspiracji" 8-9/2011, wzór autorstwa p.Aliny Tyro-Niezgoda). W pierwowzorze są to kolczyki, które kiedyś zrobiłam i podkleiłam z tyłu filcem, tak jak było w instrukcji (trochę zbyt grubym) no i wyszły ciężkie :/ nie miałam większych nadziei na znalezienie im właścicielki i postanowiłam zostawić jako pamiątkę. Ale właścicielka się znalazła - znajoma artystka uznała, że kolczyki przypominają jej sowy, które bardzo lubi, przygarnęła je i przerobiła właśnie na dwa wisiorki, z których jeden podarowała koleżance :) Bardzo się ucieszyłam i dlatego ostatnio postanowiłam popełnić taki właśnie twór, tyle, że wisior w kolorach jesiennych liści (bo u mnie już złota jesień daje czadu)


Tym razem byłam już mądrzejsza i nie podklejałam filcem całego tyłu, tylko malutkim kawałeczkiem zakleiłam miejsce, w którym kończą się sznurki - i lżej, i ładniej, i roboty mniej :D Krawatka się brzydko do zdjęcia ułożyła... ;/

Generalnie robię wszystko, żeby opóźnić pakowanie, choć dziś się spięłam i spakowałam kilka paczek. Pakowanie jest okropne, choć już się nie mogę doczekać nowego mieszkania, nowych ludzi i w ogóle zmian. Taka już chyba jestem zmienna babka, że trudno mi siedzieć cały czas w jednym miejscu, chyba, że z robótką w dłoni ;D

Pozdrawiam serdecznie!

czwartek, 26 września 2013

Zapraszam na CANDY!

Już dawno sobie obiecałam, że zorganizuję tą zabawę i oto jest. Okazji nie ma szczególnych jeśli nie liczyć tego, że opublikowałam już przeszło 100 postów a liczba moich obserwatorów doszła do 70. Poza tym z powodu zbliżającej się przeprowadzki mam bardzo dobry humor i od dawna planowałam pozbyć się tej książki :P

A propos książki: nagrodą główną w Candy jest książka pt. "Biżuteria z koralików", której okładka znajduje się na banerku. Książka liczy sobie ponad 100 stron, ma twardą oprawę i mnóstwo kolorowych ilustracji. Myślę, że może być szczególnie przydatna dla początkujących miłośniczek handmade-owej biżuterii, chociaż dalsze rozdziały prezentują też bardziej skomplikowane plecionki. Format trochę mniejszy niż A4.
Jak zwykle dorzucę też coś ze swojego warsztatu ;)

Zasady są proste:
1. do zabawy zapraszam wszystkie miłośniczki rękodzieła - zarówno te blogujące, jak i te bez blogów. Blogowiczki zobowiązuję do wklejenia banerka na blogu (w pasku bocznym, ewentualnie w poście).
2. aby wziąć udział w zabawie należy zgłosić taką chęć w komentarzu pod tym postem. Żeby nie było tak łatwo należy również odpowiedzieć na pytanie: "Co można zrobić z niepotrzebnymi książkami?". Mam nadzieję, że mnie zaskoczycie :D
3. termin zapisów do 18.10.2013, ogłoszenie wyników najprawdopodobniej następnego dnia, choć zastrzegam sobie prawo do opóźnień.
4. nagrodę wysyłam tylko i wyłącznie na terenie Polski.
5. zarówno "starzy" jak i nowi obserwatorzy mojego bloga otrzymają bonus w postaci dodatkowego losu.
6. jeśli zwycięzca nie zgłosi się w przeciągu tygodnia przeprowadzę ponowne losowanie.

To by było na tyle. Jeszcze raz zapraszam wszystkich odwiedzających do zabawy :)

poniedziałek, 23 września 2013

Wracam!

Witajcie po długiej przerwie! Wracam do Was z zaległymi pracami, których nie wrzuciłam wcześniej, bo się zamotałam ;p
Kolczyki powstały z takich samych nici "no name" wygrzebanych w różnych lamusach. Całkiem dobre do frywolitek :)

Kratki z łezką

kwiatki

Alinki
Niby niewiele, ale mam jeszcze co nieco w zanadrzu :) może nie dużo, ale przynajmniej coś się dzieje :)

Poza tym u mnie trochę lepiej, jest plan, jest działanie a to zawsze podnosi na duchu. Znów się przeprowadzam więc jakby ktoś chciał ze mną korespondować tradycyjnie to lepiej się upewnić, czy adres jest ok, chociaż na ostatni adres też dojdzie przez rodzinkę, tylko z opóźnieniem. Kurcze, strasznie się cieszę bo nie lubię stać w miejscu a stanie na rozdrożu jest tym bardziej irytujące. Mam nadzieję, że się nie zawiodę i że wszystko będzie fajnie.

Tymczasem nie rozpisuję się, bo jestem zmęczona po kolejnej ostatnimi czasy spontanicznej podróży, ale za to ten tydzień mam nadzieję sobie odpocząć i nacieszyć się robótkowym szaleństwem ;)

Pozdrawiam Was serdecznie!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Zdjęcia są do bani

Witajcie! 
Tak jak w tytule, zdjęcia są beznadziejne, ledwo je odratowałam. Światło jest ostatnio bardzo niekorzystne - to druga sesja tych kolczyków, pierwsza była żałosna, nie do pokazania. Te zdjęcia po topornej obróbce jeszcze w miarę się nadają, mam nadzieję, że w miarę dobrze widać to co chciałam na nich uwiecznić...

Najpierw kolczyki Echo, troszkę zmodyfikowane. Śliczne koraliki od Tynki ;*

I kolejne Alinki, jakoś mi wróciła ochota na robienie tech kolczyków...

Wybaczcie mi jakość tych zdjęć :( ciemne koronki łatwiej fotografować. Wróciła mi ostatnio wena do frywolitek, za to sutasz poległ - za nic nie mogę wymyślić żadnego fajnego szyjątka...

Dziękuję za wszystkie komentarze :* w sumie to cieszę się, że część z Was podejmuje dyskusję z moimi przemyśleniami - często inni zauważają coś, czego ja nie dostrzegam...

wtorek, 20 sierpnia 2013

Frywolitki

Dziś frywolitki, tym razem nie czarne :)
Na pierwszy ogień nowość, czyli wsuwki do włosów z puchatymi kwiatkami. W środku małe kryształki w metalowych oprawkach. Takie trochę dziecinne, o czym wspomnę poniżej, ale jakoś nie miałam przekonania do takich kolczyków. Bazy do wsuwek z beading.pl, całkiem fajne, wydają się porządne i dobrze trzymają się we włosach.

Następne w kolejce klasyczne kwiatki - małe, lekkie, uniwersalne. Bardzo twarzowy kolor, muszę zrobić z tej nitki coś specjalnie dla siebie :)

I Płatki śniegu 5 w kolejnej odsłonie kolorystycznej - tym razem ściekły róż. Na zdjęciu wygląda trochę niemrawo, ale w realu kolor jest jasny i intensywny, bardzo rzuca się w oczy. Zauważyłam, że to ostatnio dość popularny kolor wśród młodych dziewczyn :)

A na koniec wisienka na torcie i jednocześnie wrzód na zadku czyli kolczyki ze srebrnych nici. Owe nici to materiał wredny i wymagający ogromnego skupienia - nie da się ich zacisnąć tak mocno jak zwykłych, gładkich, bawełnianych tzn, da się, ale nie zaciągnie się wtedy kółeczka :/ Kolczyki powstały specjalnie na urodziny mojej koleżanki i się podobały. Długo myślałam co by tu zrobić i w końcu mój wybór padł na klasykę w postaci srebrnych nici i malutkich kryształków Fire Polish. Wzór Maria 5. Zdjęcia kiepskie ;p

Dziś czuję wenę do snucia przemyśleń. Aż dziw, że nie poruszyłam do tej pory jednego z moich ulubionych tematów czyli koloru różowego. Dla jednych to jedyny właściwy kolor, dla innych kicz, obciach i badziew. Jak dla mnie każdy kolor jest znośny w odpowiednim wydaniu, ale róż odznacza się czymś wyjątkowym - jest to kolor dzieci a dokładniej dziewczynek. Nie rozumiem i nie zanosi się na to żebym zrozumiała dlaczego wszystkie (przepraszam, że generalizuję, to jest skrót myślowy od "prawie wszystkie") małe dziewczynki muszą być ubrane od stóp do głów na różowo. Moim zdaniem jest to nie tyle niegustowne, co ograniczające horyzonty myślowe (jestem dziewczynką = muszę być różowa). Ponadto dziwi mnie, że dzisiejsi rodzice - ci, którzy wkładają tyle pomysłowości w nadawanie dzieciom niepowtarzalnych imion, mających wyróżniać je z szarego tłumu tracą tę oryginalność gdy przychodzi czas, żeby ubrać małą księżniczkę. 
Inny fakt dotyczący koloru różowego to stosunek do niego płci męskiej. Nie wiedzieć czemu róż jest dla większości mężczyzn synonimem gejostwa, tym samym wszystko co różowe jest niemęskie. "Męskość to cecha charakteru" jak mawia moja przyjaciółka. 
Generalnie rzecz ujmując moje przemyślenia nie mają na celu piętnowania miłości lub nienawiści do różu ale stawiają pytanie "czy kolory mają płeć?". Moim zdaniem kolor jest tylko kolorem, nie ma dla mnie kolorów męskich i damskich a upodobania nie muszą wcale zależeć od płci, a tym bardziej nie powinny być narzucane ani piętnowane kulturowo.

To tyle na dziś, witam nowe obserwatorki i pozdrawiam wszystkich starszych zaglądaczy oraz przypadkowych "przechodniów" :)
Trzymajcie się ciepło!

piątek, 16 sierpnia 2013

Kolorowe sutasze

Witajcie! W ramach odpoczynku od czarnych frywolitek odrobina sutaszu w różnych kolorkach. Drobne kolczyki powstały w różnych odstępach czasu, niektóre bardzo dawno, ale wczoraj dopiero dostałam weny na "wielkie wykańczanie". Mam taki woreczek, w którym trzymam niedokończone prace i co jakiś czas robię takie masowe prace wykończeniowe za którymi nie przepadam - podklejam, wciągam nitki, doklejam bazy itp. Wykończyła sporo prac, ale dziś tylko sutasz :)

Ślimaczki 2

Ślimaczki 2

Ślimaczki 1

Eleonora
Lubię takie małe, lekkie kolczyki :) Bardzo jestem zadowolona z tych ostatnich bo długo nie miałam weny na wykończenie, aż w końcu - pyk! - i rozwiązanie się znalazło i to całkiem proste :)

Dziękuję za wszystkie odwiedziny, ja też staram się śledzić na bieżąco Wasze poczynania ;)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Czarnej kolekcji część 4

Witajcie, trochę spóźniona, ale zgodnie z obietnicą zamieszczam nowego posta :)
Oto pozostałe kolczyki z czarnej Aidy, która tak mnie ostatnio natchnęła:
Maria 5


Julia 1 - aż dziw, że na taki banał wpadłam dopiero teraz :D


Julia 2 czyli wersja 1 wzbogacona w łańcuszek


dawno nie powielane Alinki

Na razie nie mam więcej czarności, ale kto wie, może jeszcze coś zrobię w tych klimatach bo ostatnio czerń ewidentnie mnie prześladuje, będąc najprawdopodobniej projekcją mojego podłego nastroju. Ostatnio trochę się zregenerowałam i zebrałam siły do walki z chandrą, ponieważ nie zamierzam się poddawać. Podobno nawet sztuczny uśmiech po jakimś czasie poprawia samopoczucie, choć jak na razie nie potwierdziłam tego na własnym przykładzie. W każdym razie seria czarnych kolczyków ma duże szanse poprawić moje samopoczucie, zwłaszcza, jeśli szybko się "rozejdzie" ;p

Trzymajcie się ciepło (hehe, jakby komuś ostatnio doskwierały chłody ;D) i do następnego posta!

niedziela, 4 sierpnia 2013

Czarnej kolekcji część 3

Witajcie po miesięcznej przerwie! Ale ten czas leci...
Robótkowo działo się u mnie bardzo mało, choć ostatnio troszkę się ruszyło. Dziś pokażę zatem kolejną odsłonę kolczyków w kolorze czarnym. Na pierwszy ogień Anuszki ze szklanymi sopelkami

Motylki ze srebrnym brzuszkiem

Kasia ze szklanymi perełkami

Miałam intensywny lipiec, dobrze, że się już skończył. Wczoraj zdawałam egzamin, mam nadzieję, że wszystko dobrze poszło. Teraz znowu mnie trochę nie będzie, ale postaram się wrzucić jeszcze posta.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających!

czwartek, 4 lipca 2013

Bo nie mam co pokazać

Nie stworzyłam nic nowego więc pokazuję mój śmieszny sweter w trakcie pracy. Kolory troszkę przekłamane, ale nie najgorsze :)

Zbliżenie na przyczynę całego zamieszania czyli ściągacz bo od niego wszystko się zaczęło - cała koncepcja swetra została zbudowana właśnie od dolnego ściągacza :)

I nieszczęsna reszta, wymagająca więcej pracy i uwagi, zwłaszcza, że pierwszy raz robię taki fason, oczywiście metodą prób i błędów. Jest to tym bardziej uciążliwe, że to co powstało widać dopiero po dojściu do dekoltu. Mimo to jestem dobrej myśli, choć trochę się martwię, czy nie za grubą włóczkę wybrałam, ale już kupiłam więc nie ma odwrotu ;)

Wiem, że na razie wygląda to jak bezkształtny kulfon, ale jak skończę to będzie wyglądało jak sweter :D Kolejne utrudnienie polega na tym, że kupiłam 2 motki włóczki bo nie lubię jak mi zostaje (i tak mam dużo włóczek w domu) no i muszę tak manipulować szerokością tułowia i długością rękawów, żeby wystarczyło :)

Przy okazji zabierania się za ten swetr miałam refleksję na temat składu włóczek. Poczytałam co nieco i dowiedziałam się, że włóczką na lato jest bawełna, wiskoza, bambus. Natomiast akryl, według autorki pewnego pouczającego tekstu, nadaje się co najwyżej na zabawki dla dzieci :/ nie jestem tym zachwycona bo mój powstaje właśnie z akrylu, ale z drugiej strony szlachetniejsze włóczki kosztują majątek (w mojej opinii) no i szkoda lepszej włóczki, skoro ściągacz powstał z resztek starej anilany.

Dość na dziś, wracam do dziergania :)

Margherito - myślę, że warto zapisać się do Srebrnej Agrafki bo nie kosztuje to wiele zachodu (zdaje się, że nie ma ostrej selekcji), osobiście nic tam nie sprzedałam, ale też nie wystawiłam wielu prac.