Witajcie! W ramach odpoczynku od czarnych frywolitek odrobina sutaszu w różnych kolorkach. Drobne kolczyki powstały w różnych odstępach czasu, niektóre bardzo dawno, ale wczoraj dopiero dostałam weny na "wielkie wykańczanie". Mam taki woreczek, w którym trzymam niedokończone prace i co jakiś czas robię takie masowe prace wykończeniowe za którymi nie przepadam - podklejam, wciągam nitki, doklejam bazy itp. Wykończyła sporo prac, ale dziś tylko sutasz :)
|
Ślimaczki 2 |
|
Ślimaczki 2 |
|
Ślimaczki 1 |
|
Eleonora |
Lubię takie małe, lekkie kolczyki :) Bardzo jestem zadowolona z tych ostatnich bo długo nie miałam weny na wykończenie, aż w końcu - pyk! - i rozwiązanie się znalazło i to całkiem proste :)
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, ja też staram się śledzić na bieżąco Wasze poczynania ;)
Śliczne maleństwa :) Ślimaczki urocze :) Mnie jakoś zawsze wychodzą większe formy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystkie są śliczne.
OdpowiedzUsuńfajniusie!! :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za przesyłkę, bo to od Ciebie-prawda?...podobno coś do mnie dotarło, mężuś mi przekazał wieści (a mnie w domu nie ma, u rodziców z dzieciakami się "wczasuję")
POZDRAWIAM
Urocze maleństwa. Szczególnie podoba mi się poysł z łańcuszkami - super!
OdpowiedzUsuńCudne :)
OdpowiedzUsuńNajmniejsze formy sutaszu mają swój niepowtarzalny urok...łańcuszki świetnie...oj czasem pomysł na wykończenie zupełnie nas zaskakuje.U mnie zastój...kompletny..zrobiłam sobie wakacje i mam nadzieję wrócić do prac od września...pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrokliwe, bardzo mi się podobają :-)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że są świetne. Podobają mi się szczególnie te zielone.
OdpowiedzUsuńFajna jest ta ich prostota:)