sobota, 29 czerwca 2013

Druty znowu w akcji

Ale zacznę od przesyłki, która dostała do mnie w tym tygodniu. Otrzymałam paczuszkę od Tynki w ramach Candy :) w sumie to jakoś tak zapomniałam, że brałam w nim udział i tym milsza była to dla mnie niespodzianka :) A w paczuszce było... ej, czego tam nie było!

Cytrynkowy świecznik, kolczyki z wisiorkiem/breloczkiem, liścik i całe mnóstwo przydasi wszelkich, które z pewnością się przydadzą ;D
Motywem przewodnim niespodzianki był kolor żółty, bo taki wybrałam, tak jakoś wyszło ;) przyda się trochę słońca przez kolejne dni. 
Jeszcze raz dziękuję, Tynko, za przemiłą niespodziankę! :*

Wracając do wspomnianych w tytule drutów - zrobiłam ostatnio bardzo proste kolczyki parodią wire wraping (bo to co zrobiłam jest chyba zbyt banalne, żeby to nazwać prawdziwym wrapingiem). Paznokcie zmasakrowane, ale kolczyki jakoś wyszły i jestem z nich zadowolona. Nie mam pojęcia jak dziewczyny robią te wszystkie drucikowe cuda, musi być jakiś tajny trik, którego jeszcze nie znam, bo mnie to kosztuje strasznie dużo pracy, wysiłku i przede wszystkim te paznokcie (!!!). Może kiedyś to odkryję i wtedy może uda mi się zrobić coś bardziej imponującego ;)

Zdjęcie bez szału, ale ze światłem ostatnimi czasy nie najlepiej (taa, na światło się zwala ;P)

A tym co łączy druty i kolor żółty jest moja nowa robótka. Otóż przeprosiłam się z drutami i jestem w trakcie tworzenia ekstrawaganckiego swetra w kolorze słońca i lemoniady ;p Właśnie zaczynam drugie podejście - pierwsze było próbne - całe plecy idą do prucia. Obym wyciągnęła dobre wnioski i nie musiała pruć podejścia nr 2 - jeśli pogoda się nie poprawi to taki sweter może okazać się potrzebny.

Trzymajcie się ciepło i odpoczywajcie - przynajmniej Ci,którzy, w odróżnieniu ode mnie, mają weekend!

wtorek, 25 czerwca 2013

Ciąg dalszy

Reszta moich "mrocznych" tworków. Najpierw wisiorek zrobiony techniką frywolitki 3D. Już kiedyś zrobiłam w ten sposób kolczyki, ale to było dawno i według opisu. Tym razem wszystko na oko, na szczęście się ułożyło. Wzór prosty jak sznurek w kieszeni :) Akurat siadła mi do niego piękna naturalna perła, jedna z dwóch, które miały zostać kolczykami, ale chyba jednak nie zostaną :>

Drugi twór to znane wszystkim kolczyki Płatki Śniegu tym razem w wersji gorzka czekolada z malutkim, bezbarwnym kryształkiem w środku. Te Płatki są jeszcze mniejsze i bardziej filigranowe od wszystkich poprzednich gdyż zrobiłam je z nici poliestrowych, zakupionych po super-promocyjnej cenie "na próbę". Nadają się do frywolitek - są mocne i śliskie, ale wciąganie końcówek to prawdziwy koszmar ;) za to gotowa robótka ma odpowiednią sztywność i ładny połysk.

Znowu trochę zaniedbałam bloga. Ciężko mi się ogarnąć.
Jestem dziś bardzo, bardzo zmęczona - ten tydzień to prawdziwe żniwa na moim dziale w pracy, w którym niestety pracuję tylko ja ;P Innymi słowy - byle do piątku! Potem mam nadzieję, że wszystko się ustabilizuje.

Dawno nie miałam żadnych przemyśleń więc dziś pokuszę się o refleksję na temat "szarej wody". Otóż parę lat temu nieźle się ubawiłam czytając gdzieś, że Japończycy wymyślili super-eko-technologię polegającą na powtórnym wykorzystywaniu wody np. używaniu wody po kąpieli do spłukiwania toalety. Śmiać mi się chciało bo w moim rodzinnym domu taką "technologię" stosuje się od dawien dawna jako formę oszczędności. Generalnie idea "szarej wody" sprowadza się do tego, że kibelek można równie skutecznie spłukać wodą po kąpieli, myciu rąk, zmywaniu podłóg, czy ręcznym praniu. Sceptykom polecam przed umyciem rąk włożyć do umywalki plastikową miskę - na "głupie" mycie rąk schodzi naprawdę sporo wody, a przecież ręce myjemy kilka razy dziennie. Aż strach pomyśleć ile litrów wody zostaje w wannie po kąpieli. Nadmienię, że pojemność spłuczki to jakieś +/- 6 litrów. Fajnie jest mieć spłuczkę z małym i dużym strumieniem wody, ja akurat takiej nie mam i szkoda mi tych 6 litrów... czasem ;) dlatego łapię wodę po myciu rąk, jak myję włosy nad wanną to podstawiam miednicę i łapię wodę po ostatnim płukaniu i zostawiam wodę po zmywaniu podłogi :)
Myślę, że super by było mieć w domu taką instalację, która gromadziłaby część wody z umywalki i wanny w osobnym zbiorniku skąd kierowałaby ją do spłuczki. Oczywiście gdyby nie było wody w zbiorniku (a jakoś w to nie wierzę) to spłuczka brałaby czystą wodę z wodociągu. W bloku to oczywiście niewykonalne, ale może kiedyś będę miała dom z ogródkiem i kibelkiem na "szarą wodę " :)
Innym pomysłem spokrewnionym z "szarą wodą" jest mycie owoców nad miską i używanie tej wody do podlewania kwiatów w domu. W końcu cóż to za brudy straszne mogę być na zwykłym jabłku? :)

Tynka zaproponowała ostatnio, żebym nawiązywała w postach do tematów związanych z moim zawodem, czyli z żywnością i żywieniem ludzi. Trochę się czuję niepewnie, zwłaszcza, że jedzenie to poważna sprawa ;) ale w lipcu wybieram się na kurs, na którym planuję co nieco sobie przypomnieć a przede wszystkim dużo nowego się nauczyć a wtedy myślę, że poczuję się na siłach podrzucać tu w ramach przemyśleń różne ciekawostki dotyczące zdrowia i jedzenia. Co o tym myślicie? :)

Pozdrawiam i życzę wszystkim udanego tygodnia - oby mijał Wam lepiej niż mnie ;P

niedziela, 16 czerwca 2013

Czarno widzę

Być może dlatego tworzy się u mnie coś w rodzaju kolekcji na bazie ciemnych kolorów. Dziś część pierwsza a w niej kolczyki.

Jako pierwsze powstały nieco kosmate kwiatki z pięknymi, turkusowymi kryształkami w środku, które pięknie się mienią.

Drugie, dobrze wszystkim znane Małgorzatki z benzynkowymi koralikami na obrzeżu. Ostrzejszy kształt sprawia, że przypominają czarne gwaizdy.

Trzecie to nowość. Kolczyki Joanna wykombinowane w nagłym przypływie twórczego polotu. W centrum znajduje się małe ogniwko - niespodziewany, jaśniejszy akcent

Na koniec proste, ascetyczne kwiatki, których jedyną ozdobą są drobne, srebrne koraliki

Na razie tyle. Kolczyki są oczywiście czarniejsze niż na zdjęciach, ale musiałam sztucznie je doświetlić, żeby cienie nie utrudniały oglądania.

A w ogóle to mam dziś fatalny humor, wszystko mnie denerwuje. Chciałabym coś zrobić, zmienić, zadziałać a jest niedziela i trzeba siedzieć i czekać na normalne dni tygodnia, kiedy będzie praca, nerwy i zmęczenie.

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod poprzednim postem. Dziś zaczęłam nosić spinkę
M.argherito, impregnuję nanoimpregnatem z beading.pl, jest bardzo zacny :)

środa, 12 czerwca 2013

O, ironio

Zabawne, jak nie pisałam przez 2 tygodnie to ruch na blogu był większy niż przez ostatnie parę dni :) trudno mi pojąć jak to działa ;D

Dzisiaj prezentuję coś, o czym marzyłam bardzo długo - sutaszową spinkę do włosów. Trochę to trwało zanim znalazłam takie bazy (na beading.pl), potem opracowywałam kolejne projekty aż wreszcie... uszyłam, choć projekt oczywiście i tak uległ modyfikacji :) Jestem z niego bardzo zadowolona. Użyłam pastylki tygrysiego oka (kamień ma skazy na środku dlatego wcześniej do niczego mi nie pasował) i migdałków z masy perłowej oraz drobnicy w kolorze starego złota/miedzi. Tył podklejony filcem i przyszyty do bazy - najpierw chciałam przykleić, ale gdyby baza się zepsuła, to sutasz mi się zmarnuje, więc przyszyłam :) trudno mi przewidzieć jak solidne są te bazy... Całość zaimpregnowana.



Jeszcze jej nie nosiłam, do "służbowych" ciuchów mi nie pasuje, ale niedługo na pewno zrobię jej "chrzest bojowy". Sutasz ogólnie lekki nie jest, ale myślę, że na włosach nie będzie tego czuć. Odzwyczaiłam się od spinek, zawsze wiążę gumką, będę się musiała przyzwyczaić na nowo ale chyba warto :)

A tak z innej beczki:
Czy któraś z Was nie pracuje czasem w urzędzie pracy? Szukam znajomości, bo niby pracę mam, ale nie spełnia ona moich oczekiwań i jest nieadekwatna do wykształcenia. Chciałabym odbyć staż z urzędu, ale w moim urzędzie jak na razie znowu nie ma pieniędzy, poza tym cóż... urząd może wniosek odrzucić :/ Gdyby któraś z Was miała kontakty, które mogłyby mi pomóc proszę o kontakt mailowy, moja wdzięczność będzie olbrzymia.

Trochę się ostatnio zmotywowałam twórczo, mam nadzieję, że ten stan się utrzyma :)

sobota, 8 czerwca 2013

Dla stęsknionych

Dla tych, którzy chcieliby oglądać więcej frywolitek mam naszyjnik zrobiony na specjalne zamówienie dla cioci B. Miał pasować do kolczyków Płatki Śniegu i chyba pasuje ;p nie jestem z niego do końca zadowolona, ale cioci się podoba. Wybaczcie fatalne zdjęcie, spieszyłam się...

Dla przypomnienia dodaję stare zdjęcie kolczyków:

Teraz znowu pracuję nad ciocinym zamówieniem, dość szczególnym, ale o tym jak skończę :)

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i witam dwie nowe obserwatorki :)

Zastanawiam się, jaki jest najlepszy sposób odpisywania na komentarze i chyba najlepiej to robić na końcu posta...
M.argherito - kulkową bransoletkę już dawno zrobiłam tylko czeka nadal na kolczyki (i się doczekała) i naszyjnik (jeszcze się nie doczekała) do kompletu. Po prawdzie, to kolczyki do niej i tak będę musiała zrobić nowe, bo te z poprzedniego posta już znalazły właścicielkę (nie narzekam!) ;)

Pozdrawiam Was ciepło!

czwartek, 6 czerwca 2013

Ogarniętości czas!

Witajcie po dość długiej przerwie! brak weny i inne sprawy dały mi się we znaki do tego stopnia, że prawie nic się nie robiło, a to co się zrobiło nie miało czasu poddać się fotografowaniu :/ Ale teraz już się ogarnęłam, do czego zmotywował mnie m.in. pewien komentarz ;) no i również to, że pomimo półmiesięcznego blogowego milczenia ciągle ktoś tu do mnie zaglądał :)

Teraz do rzeczy! Jak już wspomniałam cierpię na brak weny i chęci, dlatego zabawiałam się w robienie takich prostych kolczyków-kulek w szydełkowych ubrankach. Super się je robi - sama przyjemność! Robiłam aż pokończyły mi się elementy, którymi wykańczam (jak to się nazywa..?).







Mi się najbardziej podobają cieniowane no i z jasnej nitki, bo zbyt ciemne kolory maskują splot. Nic wielkiego (bardziej i mniej dosłownie ;)) ale na rozgrzewkę wystarczy ;p

W ogóle to dużo się u mnie dzieje ostatnio, i złych i dobrych rzeczy. Bardzo się staram to wszystko ogarnąć, ale czasem się nie udaje. 
Dwie osoby powiedziały mi ostatnio, że jestem "hipsterem". Nie do końca rozumiem znaczenie tego terminu więc chyba to prawda ;p
Trzymajcie się ciepło! Następny post już niebawem!