Być może dlatego tworzy się u mnie coś w rodzaju kolekcji na bazie ciemnych kolorów. Dziś część pierwsza a w niej kolczyki.
Jako pierwsze powstały nieco kosmate kwiatki z pięknymi, turkusowymi kryształkami w środku, które pięknie się mienią.
Drugie, dobrze wszystkim znane Małgorzatki z benzynkowymi koralikami na obrzeżu. Ostrzejszy kształt sprawia, że przypominają czarne gwaizdy.
Trzecie to nowość. Kolczyki Joanna wykombinowane w nagłym przypływie twórczego polotu. W centrum znajduje się małe ogniwko - niespodziewany, jaśniejszy akcent
Na koniec proste, ascetyczne kwiatki, których jedyną ozdobą są drobne, srebrne koraliki
Na razie tyle. Kolczyki są oczywiście czarniejsze niż na zdjęciach, ale musiałam sztucznie je doświetlić, żeby cienie nie utrudniały oglądania.
A w ogóle to mam dziś fatalny humor, wszystko mnie denerwuje. Chciałabym coś zrobić, zmienić, zadziałać a jest niedziela i trzeba siedzieć i czekać na normalne dni tygodnia, kiedy będzie praca, nerwy i zmęczenie.
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod poprzednim postem. Dziś zaczęłam nosić spinkę
M.argherito, impregnuję nanoimpregnatem z beading.pl, jest bardzo zacny :)
Te trzecie są boskie!!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe kolczyki, wszystkie są zachwycające :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobają się te ostatnie :)
Pozdrawiam niedzielnie...
Urocze kolczyki! Chwilę mnie u Ciebie nie było i widzę, że muszę nadrobić oglądanie!
OdpowiedzUsuńNiby skromne, ale jakie ładne i eleganckie:)
OdpowiedzUsuńWszystkie śliczne :) Małgorzatki i Joanny najbardziej w moim guście :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wszystkie bardzo mi się podobają, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńnie no rewelacja. A żeby wstawić ogniwo w środek... nigdy bym na to nie wpadła. Jak zwykle twórczo i inspirująco
OdpowiedzUsuńWszystkie piękne.
OdpowiedzUsuńFrywolitka to tak przecudowna sprawa, kolczyki wykonane przy jej użyciu są wyjątkowe i urzekająco piękne:-)
OdpowiedzUsuń