Trochę się powtarzam, ale sporo u mnie ostatnio sutaszu, frywolitka dla odmiany leży odłogiem.
Po pierwszej udanej próbie z taśmą cyrkoniową od razu zamarzyłam o czymś z takim dyndającym ogonkiem, albo nawet kilkoma. Na razie wykombinowałam takie oto cuś, mało sutaszu, dużo świecidełek. Tył dla przekory podklejony samym klejem, jak się namyślę, to może przyszyję jakąś tasiemkę, ale niekoniecznie.
Koniecznie muszę pozamawiać bigle, bo już prawie nie mam na czym wieszać kolczyków! Jakoś nie mogę się zebrać, być może dlatego, że jestem na kupnie łóżka. Ach, jakże ciężko jest znaleźć odpowiednie łóżko... w końcu znalazłam takie w serii "młodzieżowej" (hihi!) ale tu z kolei problem bo większość za mała :/ mam nadzieję, że jak już zdobędę moje wymarzone łóżko to wezmę się w końcu w garść i dokończę szydełkową narzutę, którą zaczęłam chyba ze 3 lata temu i teraz już samo zszywanie i wciąganie nitek zostało ;)
Ja lubię świecidełka:) Kolczyki bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńŚliczne kolczyki. Uwielbiam takie dyndające błyskotki :-)
OdpowiedzUsuńSuper! Niby takie proste, ale efekt świetny - gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńBardzo eleganckie kolczyki !
OdpowiedzUsuń