sobota, 15 listopada 2014

Wielki powrót / Come back to soutache

Ostatnio na blogu same frywolitki. Do sutaszu straciłam zapał na długo, ale ostatnio znalazłam ciekawy kurs, który na nowo go we mnie rozpalił. Co prawda nie mogę jeszcze pochwalić się efektami tych zmagań ale jak tylko skończę, z pewnością to zrobię. Dodatkowo otrzymałam pochwałę, która zmotywowała mnie do dalszego szycia - tym sposobem powstała kolejna praca, której również nie mogę jeszcze pokazać.
Ależ dziś jestem tajemnicza :D
W każdym razie podczas robienia zdjęć napotkałam problemy techniczne (kolczyki leżąc płasko układały się tragicznie!) więc wykonałam dla nich prowizoryczny prezenter z kawałka starego kalendarza. I tu dochodzimy do sedna posta - wtedy bowiem olśniło mnie, że w pudełku mam zupełnie skończone (i to dawno temu) kolczyki, których nie pokazywałam gdyż nie byłam w stanie zrobić im porządnego zdjęcia. Prezenter poszedł w ruch i oto mogę pochwalić się bardzo starym sutaszowym projektem, który uważam za bardzo udany :-)




Tył wykończony "czapeczką" z koralików - na zdjęciach wyszła ona... co najmniej dziwnie, w rzeczywistości koraliki są szafirowe, dokładnie w kolorze sutaszu. Zdjęcia robiłam przed impregnacją - po mocnym spryskaniu preparatem dolne tasiemki zrobiły się bardzo plastyczne i z łatwością ułożyłam je ładnie palcami (tu wyglądają dość niesfornie, przynajmniej na jednym z kolczyków).
Dodam tylko, że ten wzór jest dość trudny do uszycia, trochę się namęczyłam ale z efektu jestem zadowolona :-)

Małgorzata B - puki co wszystkie klucze trafiają do koszyczka :-) pewnie dlatego, ze postawiłam go dokładnie tam, gdzie wcześniej stały inne "kluczowe" naczynia :D
oriental girl 888, sosnowygaik - zachęcam do zaprzyjaźnienia się z papierową wikliną, to całkiem łatwa technika i sprawia wiele radości. W internecie jest mnóstwo kursów :-)

Dziękuję za wszystkie odwiedziny i ciepłe słowa, do usłyszenia wkrótce!

I presented olny tatting last time. I lost patience to soutache for a long time but last time I found an interesting course which stimulate my vein again :-) And I was praised by someone, what especially motivated me. I can't show you my last projects, but I have an old one, which wasn't shown because I had problems witch making a photo. But last time I made a very basic presenter using card from old calendar, and it helped me a lot with photographing this earrings :-) The back of an earrings is finished by beaded "hat" - on this photos it looks... strange, in reality beads have the same colour that soutache. Photos were made before proofing - after strong wetting with waterproofing spray bottom tapes became very flexible and easy to put in into a right shape (they look a bit unruly at photos).

This earrings is quite difficult to make, but I'm satisfied with the result :-)

Thanks for all visits and see you next time!

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajne, takie nietypowe:) I kolorki też mi się bardzo podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolczyki śliczne i dopracowane. Bardzo lubię Twoje kolczyki i będę to często powtarzać;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na ten "come-back-do-sutaszu" :)
    Świetne kolczyki!! chociaż kolorki bym sobie pozmieniała ;) ale projekt rewelacyjny, zapewne bardzo ładnie się prezentują w uchu :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. kolczyki bardzo nietypowe i w formie i w kolorach:) fajnie, że wróciłaś do sutaszu... ja też ostatnio nie mogłam się pozbierać ale coś tam szyję.. idzie mi to mega wolno, znów powoli trzeba się wciągnąć w niesforne sznurki... potrzebowałam w sumie takiej przerwy... i tak zleciało dużo czasu... chyba za dużo..bo już nawet nie pamiętałam jakie mam koraliki w zbiorach..

    obecnie na wiklinę brak mi czasu.. może kiedyś:) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolorystycznie super i wykończenie bez filcu dodaje lekkości.Nie wydają się takie ciężkie.Przez swą oryginalność będą sprawiały radość właścicielce.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!