Witajcie!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem i wszystkie odwiedziny :*
Jak dotąd prawie nie brałam udziału w zabawach ani wyzwaniach, jakoś demotywowało mnie robienie pracy pod jakiś temat, uczyć też wolałam się sama w swoim tempie. W końcu jestem rasowym introwertykiem :) Ale ostatnio właśnie dzięki zadaniom wspólnej nauki udało mi się przełamać złą robótkową passę i zrobić coś twórczego (patrz: poprzedni post ;)).
Tym razem prawie rzutem na taśmę zdążyłam przygotować pracę do 1 zadania wspólnej nauki techniki "chainmaille" (jak ja się cieszę, że muszę pisać to słowo a nie mówić!!!) organizowanej przez Agatę. Tematem był prosty motyw zwany mobiusem. Podobnie jak w zadaniu makramowym nie udało mi się wykonać pracy nie zawierającej innej techniki ;-) tym razem drucikowy motyw łączy kulki oplecione szydełkowymi ubrankami :)
Zalecam skupić się na lewym kolczyku bo prawy był tak nieuprzejmy i odwrócił się niezgrabnie a ja zbytnio skupiłam się na łapaniu resztek popołudniowego światła i nie dopieściłam ułożenia obiektów :( Chciałabym również sprostować kolory na tym zdjęciu - kulki wyglądają zbyt niebiesko podczas gdy naprawdę jest to piękny granatowy odcień z połyskującą nitką (nić Camelia). Łączący kulki mobius zrobiłam z 3 ogniwek odzyskanych z... medali. Tak, takich jakie wygrywa się w zawodach :D Ja oczywiście nigdy nie wygrałam aż 6 medali ale swego czasu zajmowałam się wykonywaniem ich dzięki czemu weszłam w posiadanie tych kółeczek (marnej jakości, rzecz jasna, z punktu widzenia profesjonalnych twórców kółeczkowych cudeniek). Generalnie jestem zadowolona z tej pracy bo mobius ładnie się tu wpasował i dociążył bardzo lekką konstrukcję. No i zdążyłam na 1 zadanie :D
Regulamin zabawy zezwala na zgłoszenie także 1 starszej pracy. Tak się składa, że dość dawno temu zrobiłam kolczyki z mobiusem, chociaż wtedy bladego pojęcia nie miałam, że to coś ma jakąkolwiek nazwę :-) z tych samych kółek powstały spore mobiuski, które stały się parą kolczyków. Kółeczka tym razem we wszystkich kolorach: srebrnym, złotym i miedzianym. Nie mam już tych kolczyków więc nie wiem dokładnie ile było tych kółeczek, chyba 9 w każdym kolczyku. Wyszły dość ciężkie jak na takie małe bobeczki.
Wiem, że każdą pracę powinnam umieścić w osobnym poście ale postanowiłam wstawić je razem gdyż drugie kolczyki były już kiedyś pokazywane i w mojej opinii nie zasługują na osobny post.
Co do mobiusa od razu przychodzi mi do głowy figura zwana "wstęgą Mobiusa". Sama figura wygląda tak jak poniżej. Wspominam o niej gdyż w taki właśnie sposób zszyłam ten komin, stworzony do podwójnego zawijania na szyi i jestem z tego rozwiązania bardzo zadowolona, już nigdy nie zszyję komina "na płasko" :D
żródło: encyklopedia.pwn.pl |
Pozdrawiam wszystkich zaglądających i komentujących!
Świetne;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolczyki. Podobaja mi się obie wersje, chociaż każda za co innego. Pierwsza jest pięknym połączeniem kulek z delikatnym mobiusem - śliczności, a druga jest piękna sama w sobie. Będę z przyjemnością podglądać Twoje prace w tej technice :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne prace. Wyglądają tak delikatnie i oryginalnie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :o)
OdpowiedzUsuńNiebieskie kolczyki są świetne! Sama uwielbiam mieszać i łączyć techniki, więc masz u mnie duży plus :) Te drugie też są fajne, zastosowanie 3 kolorów dodaje im charakteru :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ha, też zdążyłam się załapać ;)
OdpowiedzUsuńMusisz mi wybaczyć, ale głowę straciłam za tymi drugimi kolczykami ;) Są nieprzeciętne i klasyczne, a ja na to mam dzisiaj chęć :D
Pozdrawiam i życzę najlepszego w Nowym Roku! :)
Obie pary są śliczne, chociaż każda inna, mają w sobie "to coś" :) Chyba nie umiałabym wybrać ładniejszych :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo podobają się te z 9 kółeczek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M