Cóż bardziej majowego niż konwalie? Dlatego zdecydowałam się ozdobić nimi pudełeczko podarowane Bratowej na urodziny. Pudełeczko małe, z czegoś dziwnego, jakby jakaś sprasowana szara masa papierowa... Malowałam wiele razy żeby zakryć kolor makulatury, na koniec pomalowałam białe już pudełko na beż :) W środku zostało białe, a brzeżek jest musztardowy dla delikatnego przełamania tej subtelnej kompozycji.
Zaskoczyło mnie jak ładnie motyw wyszedł na beżowym tle - zawsze myśląc o dekupażu ustawiałam sobie w myślach białe tło jako coś oczywistego.
W środku były takie malutkie, owocowe cukiereczki i kolczyki-ważki, którym zapomniałam zrobić zdjęcie :/
A tymczasem inny, hendmejdowy prezent czeka już na wręczenie. Mam nadzieję pokazać go w następnym poście.
A tak prywatnie to ostatnio zupełnie nie mam weny do robótek. Ciągle mam jakieś spotkania, aż trudno w to uwierzyć, czyżbym nagle zrobiła się taka fajna, że wszyscy chcą się ze mną widywać? Żartuję. A tak na poważnie mam ostatnio dobry nastrój i jestem życzliwa dla otoczenia, pewnie dlatego ci wszyscy ludzie boją się mnie mniej niż powinni ;P
śliczne pudełeczko! :)
OdpowiedzUsuńBardzo subtelnie wyszło...mogłoby byc takim nawet prezentem na komunię;-))Acha no i korzystaj ze spotkań!!!w dobrym towarzystwie to doskonały sposób na naładowanie się pozytywną energią.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń