Troszkę się rozpędziłam i znowu sięgnęłam po ołówki :) Tym razem aby sportretować znajomego, ze zdjęcia oczywiście. Od dawna miałam na to ochotę, ale bałam się spróbować bo jakoś zawsze miałam problemy z rysowaniem mężczyzn. A ten jest w dodatku bardzo przystojny :D Ale w końcu się odważyłam i okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują ;D -nie oszpeciłam kolegi, choć oczy są trochę za duże (zawsze to samo!) a buzia za mało pociągła. Najważniejsze, że widać kto to (tak uważam, choć portret powstał w tajemnicy). Myślę, że kolega dostałby zawału gdyby go zobaczył :D
A poza tym spędziłam cudowny długi weekend - do dziś się nie pozbierałam :D Najpierw odwiedziłam rodziców - zmalowałam przy okazji jedno dekupażowe pudełeczko na prezent (prezent jeszcze się robi) dlatego pokażę go za jakiś czas, kiedy już zostanie wręczony, zaczęłam czytać "Grę o tron" i oczywiście kupiłam nową sukienkę. Niestety, sukienki to moja największa słabość, mam ich całkiem sporo :) Uważam, że w czym jak w czym, ale w sukience każda kobieta wygląda wyjątkowo.
Druga część weekendu była jeszcze lepsza. Jakimś cudem udało nam się skrzyknąć ekipę i wybrać się wreszcie na Turbacz. Nie jest łatwo znaleźć termin, który by wszystkim pasował, dlatego uważam za cud, że całe nasze Jądro Ciemności (wyjaśniam: nasza zgrana paczka przyjaciół, sztuk 7 + 1 osoba towarzysząca :)) stawiło się na wezwanie :D Miało padać, ale ostatecznie pogada była jak marzenie: ciepło, słonecznie, przejrzyste powietrze i przepiękne widoki. Było naprawdę pięknie! W cienistych zakątkach lasu uchowało się jeszcze całkiem sporo śniegu, fioletowe krokusy cieszyły oczy a niższe łąki były żółte od mleczy :) Ale najpiękniejszy był widok na Tatry w drodze powrotnej - calutkie było widać!
Pozdrawiam wszystkich którzy do mnie zaglądają, zwłaszcza tych, którym chciało się czytać tak długiego posta :-)
No, kolega rzeczywiście przystojny - nawet z za dużymi oczami i bez pociągłej twarzy ;) Rysunek świetnie wyszedł.
OdpowiedzUsuń