poniedziałek, 29 października 2012

Wire wraping po raz pierwszy

Witajcie! Długo mnie nie było. Na szczęście wróciłam, tym razem z dostępem do internetu :) koniec z prowizorką i szukaniem knajpy z wifi :D
Robótkowo trochę się u mnie działo i dzieje, ale raczej monotonnie. Mój Duży Projekt jest w 1/3 zrobiony, ostatnio zbierałam do niego kolejne materiały i siły, bo to duża i nudna szydełkowa robota. W międzyczasie zdążyłam przerobić sobie pewien sweterek, ale tradycyjnie zapomniałam o zdjęciach a sweterek został u rodziców :/
Tymczasem podkusiło mnie do zapoznania się z drucikami :) Dzięki Oli z bloga Pikotki i inne kotki, która udzieliła mi cennych wskazówek, udało mi się zgromadzić najpotrzebniejsze materiały (czyli druciki odpowiedniej grubości) i przystąpić do dzieła. Trochę się namęczyłam, nie powiem, ale myślałam, że będzie mnie to kosztowało więcej nerwów. W każdym razie nie zraziłam się i nawet mi się to spodobało :)
Kolczyki, które dziś pokazuję nie są pierwszym tworem, jak spłodziłam, ale ten najpierwszy czeka na wykończenie bo zamierzam zrobić z niego coś użytecznego. Te kolczyki były następne:

Koraliki są luźno nawleczone na drucik, więc zmieniają swoje położenie podczas wszelkich ruchów - mi się to podoba :)
 A potem były te:
Są oczywiście niedociągnięcia, ale przecież na początku nie może być idealnie :) Mam jeszcze co nieco zaczęte, ale pokażę, jak będzie gotowe. To taka praca na spontanie, sama nie wiem, jak skończę :D
Przy okazji dziękuję Ci, Olu za porady i przesłane pomoce :) Przede mną daleka droga ale pierwsze koty za płoty!

Czytam na Waszych blogach, że w wielu miejscach spadł już śnieg. Melduję, że u mnie też :) Dziś od samego rana jest niezła zadymka, czuję, że w drodze do sklepu muszę wypróbować nowozakupione buty jesienno-zimowe (wyglądają na zimowe, ale jak znam swoje zimne stopy to nie wystarczą mi na mrozy). Co za szczęście, że je kupiłam, inaczej zostałabym na śniegu po kostki w adidasach :)
Zobaczcie, jaki mam dziś widok z okna "sypialni":

Zimowy krajobraz przypomina mi, że czas złapać za druty i wydziergać nową czapkę i rękawiczki (znalazłam w domu bardzo fajną włóczkę :))
Tymczasem trzymajcie się ciepło i nie dajcie się przymrozkom!

5 komentarzy:

  1. Super Aniu, widzę że zaczęłaś od posrebrzanych a na nich jest trudniej bo są twardsze czyli idziesz na całość :) czekamy na następne dzieła

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu super kolczyki! :)
    zadomowiłaś się już w nowym miejscu??
    czy wróciłaś?
    Pozdrawiam ciepło i czekam na kolejne wpisy kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    Widzę, że masz wiele pasji. Ja ich tylu nie mam, ale też by się trochę uzbierało. Niestety za druciki się chyba nie zbiorę, bo jak mam oprawić moje kolczyki frywolitkowe w bigle to zawsze proszę o pomoc mojego męża, ale Tobie jak na pierwsze próby wychodzi pięknie. Wytrwałości życzę. U mnie za oknem widok podobny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Debiut bardzo udany!!Kolczyki są śliczne.Oczywiście zazdroszczę widoku z sypialni...już w powietrzu zapachniało świętami....;-)pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rewelacyjny debiut! Masz zacięcie, (o talencie nie wspominając) :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!