wtorek, 13 listopada 2012

Wire wraping po raz drugi

Cześć :) jakoś nie mogłam się zebrać na posta. Może dlatego, że nie znalazłam jeszcze dobrego miejsca do robienia zdjęć, a trochę też dlatego, że pochmurno jest i szaro.
Skończyłam wreszcie swoją pierwszą wrapingową rzecz. Wzorowałam się na kolczykach Oli (klik), ale nie wyszło mi tak ładnie. Poza tym nie umiałabym zrobić drugiego, więc zostało pojedyncze cuś, które zostało ostatecznie breloczkiem z łańcuszkowymi "wąsami". Widziałam coś podobnego w empiku, oczywiście za straszne pieniądze.
Oto mój breloczek na bazie czarnego onyksu:




Dobra, dzisiejszy dzień jest trochę dziwny i trochę nerwowy, więc nie będę się więcej rozwodzić na żadne tematy. Jutro mam nadzieję napisać na spokojnie (przy akompaniamencie młota do rozkuwania ścian ;))

2 komentarze:

  1. fajnie, że odnajdujesz się w nowych technikach! :)

    i czekamy na ten pisany w niezwykle sprzyjających warunkach pościk ;)

    ps.przyzwyczaiłaś się już do nowego miejsca? :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. oo wire wraping :) Chciałam nauczyć się robić takie cuda. Nawet zapisałam się na warsztat. Niestety nie zebrała się grupa, warsztat odwołano, a ja plany nauczenia się tego odłożyłam na bliżej nieokreśloną przyszłość... Może innym razem ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!