poniedziałek, 3 września 2012

Czerwone korale...

Pamiętacie tą piosenkę? Bardzo ją lubię. To taka mała dygresja bo po prostu nie miałam pomysłu jak zatytułować tego posta.
To nie tak, że robię same frywolitki, choć to moja największa chyba pasja (czego do tej pory nie było specjalnie widać po moim blogu), ale ostatnio to jedyne wykończone prace. Sutasze czekają na kapkę weny i zapas sznurków, które skończyły mi się już po pierwszym kolczyku :/ Sweter leży odłogiem, haft nadal w sferze marzeń, i tak dalej i tak dalej...
Ten wzór podpatrzony tu, bardzo prosty i przyjemnie się robi. Zmodyfikowałam go trochę, żeby zrobić naszyjnik (powiem nieskromnie, że świetnie się układa) i kolczyki. Osobiście nie noszę raczej kompletów biżuterii, ale niektórzy lubią.


Tym razem daruję sobie "sesję zdjęciową" bo pozostałe zdjęcia wyszły dość nieudane. Zdjęcie jest małe, więc dopowiem ciekawskim, że przy naszyjniku na "zewnątrz" jest więcej koralików niż po "wewnętrznej" stronie, dlatego naturalnie układa się on w zgrabny okrąg :)

Poza tym frustrują mnie sprawy remontowe, które wiszą mi nad głową. Gdyby to wszystko zależało tylko ode mnie to już dawno byłoby zaplanowane i poukładane, ale niestety, to nie zależy ode mnie. A muszę pilnować, poganiać i perswadować, bo jak tego nie zrobić, to remont w ogóle się nie wydarzy :/
Do tego inne Ważne Sprawy i dylematy natury egzystencjalnej...
Tak, wiem, że narzekanie nie pomoże i wcale nie zamierzam się tym wszystkim dołować w myśl złotej zasady "kto jak nie ja?" ale musiałam się trochę wygadać :)

2 komentarze:

  1. Połączenie frywollitki i biżuterii... Pierwszy raz widzę coś tak ciekawego. Komplet jest śliczny, bo: jest taki delikatny, bardzo dokładnie wykonany, przemyślane połączenie kolorów, a nosić można z niego to, na co akurat się ma ochotę i lubi. Gratuluję pomysłu. =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgrabny, zgrabny, bardzo fajnie Ci wyszedł komplecik!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!