Mam w zapasie jeszcze jedne sutaszowe kolczyki, ale zostawię je na potem, żeby Wam się nie przejadły ;) Tymczasem pokażę bransoletkę splecioną z barwionych rzemieni i łańcuszka. Bardzo prosta i szybka robota, a efekt nie najgorszy - w sam raz jako dyskretna ozdoba na co dzień. Zrobiłam ją z resztek rzemieni, które doczepiałam do torebki (pisałam o tym jakiś czas temu). Miała być trochę inna, ale jakoś nie byłam zadowolona i na szybkości wymyśliłam takie proste rozwiązanie :)
Oczywiście jako "komplet" do torebki, bransoletka jest przeznaczona dla mnie. Tyle robię tych biżutków, a sama prawie nie noszę, albo tylko kilka ulubionych na zmianę. W końcu szewc w dziurawych butach chodzi...
I jeszcze mały drobiazg, na który szkoda mi osobnego posta. Kolczyki-sztyfty z żywicznych różyczek, też banalne - skleić i gotowe :)
To tyle na dziś, reszta wkrótce. Dziękuję za Wasze komentarze, dzięki nim chce mi się pisać kolejne posty ;)
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!
bransoletka piękna :) lubię takie skromne błyskotki i prawdą jest, że proste projekty są najlepsze :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidziałam już gdzieś podobne
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe - to nie są szczególnie oryginalne pomysły :) w każdym razie ja deklaruję, że nie wzorowałam się na niczyich pracach.
Usuń