poniedziałek, 3 grudnia 2012

Motyle

Stado motyli wleciało mi przez okno aby schować się przed zimą i śniegiem, którego nadejście musiały wyczuć, a który dziś w nocy obficie obsypał okolicę. Motyle zjawiły się u mnie już jakiś czas temu, ale długo, długo czekały na wciągnięcie nitek i czułki, bez których przecież nie mogły pokazać się publicznie :)


Miałam kiedyś w zwyczaju resztki nici z czółenka przerabiać na motylki bo jak już zwinę taką resztkę i schowam to przepadło - nie wrócę do niej nigdy. Błękitne są ze Snow White, zielone z Aidy a pozostałe z Kai. Zauważyłam, że sporo osób robi podobne motylki, ale tylko moje mają druciane czółki :D Nie mogę się oprzeć, żeby nie pokazać każdej pary z osobna ;)







To też jeden ze sztandarowych wzorów, jeśli chodzi o popularność, m.in. dlatego nie boję się robić ich hurtem. Bardzo lubię ten wzór, choć sama nie zatrzymałam dla siebie jeszcze żadnego motylka, właściwie nie wiem czemu...

Poza tym powstałe niedawno prace intensywnie się wykańczają a nowe się robią, w tym co nieco na drutach, w ramach odpoczynku od innych technik. W ogóle to ostatnimi czasy przerzucam się od robótki do robótki, przy żadnej długo nie wytrzymuję, codziennie robię po troszkę różnych rzeczy, zaczynam nowe, kończę bardzo stare, zaniedbuję bieżące, złoszczę się jak mi nie wychodzi... wstąpił we mnie jakiś niespokojny duch, co właściwie normalnie mi się nie zdarza, ale myślę, że to minie i niebawem wrócę do stanu wyjściowego :)

Pozdrawiam wszystkich tuzaglądaczy!

10 komentarzy:

  1. Śliczne, dobrze że się schowały u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. prześliczne motylki :D:D:D
    dziękuję za odwiedzinki ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Motylki cudne, jak żywe, a pomysł na czułki oryginalny, ale czy te druciki nie będą drapać? bo wzór taki fajny np dla małych dziewczynek.
    Ja podobne motylki wykorzystałam do ozdobienia opaski do włosów mojej małej brataniczki, ale zdjęć niestety nie zdążyłam zrobić.
    Pozdrowienia ze śnieżnej Pszczyny

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh..frywolitka, jednym słowem czarna magia. Nigdy chyba nie zrozumiem jak to się robi:) Urocze motylki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęśliwe chwile to motyle...są delikatne i z pewnością szybko znajdują właścicielki.Uwielbiam prace frywolitkowe.

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne są te Twoje motylki, ja do takich rzeczy nie mam talentu. CUDOWNE :)
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki i pozostawiony komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale cudne motylki- jeden ładniejszy od drugiego! Ja z kolei denerwuje się gdy nie mogę zrobić z braku czasu to co sobie zaplanowałam. Ale czasem tak bywa- wtedy tylko doby dłuższej mi trzeba i mniej obowiązków domowych.

    PS. Takimi choineczkami obdarowuje rodzinę i znajomych. Jeszcze mam zamiar kilka dorobić ale niestety jakoś czasu nie mam.

    Pozdrawiam bardzo serdecznie Marta

    OdpowiedzUsuń
  8. piękne motylki, i nawet takie mam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe, zawsze przerabiałam resztki na pięciopłatkowe kwiatki, motylki mi jakoś umknęły, może właśnie dlatego,że bez brzuszków i czółków wyglądają nijako. Jak tak patrzę na Twoja wersję, to mi się aż chce wykończyć jakąś nitkę ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!