Najwidoczniej lgną do mnie wszystkie małe potwory, bo oprócz motylków zjawiły się u mnie także ślimaczki - na szczęście sutaszowe bo nienawidzę ślimaków. Dobra, nienawiść to mocne słowo, ale moje relacje z żywymi ślimakami układają się najlepiej kiedy trzymamy się od siebie z daleka. Pierwsze to taki nowy pomysł - moim zdaniem bardzo udany, choć niezbyt może oryginalny (widziałam setki podobnych motywów na innych blogach, choć zwykle jako element większych kompozycji). Przy okazji udało mi się zrobić coś ładnego ze sznurka co do którego nie miałam wielkich nadziei (róż to nie jest mój ulubiony kolor...).
Szyjąc je popełniłam jednak straszne głupstwo - uszyłam pierwszego i wszystko było ok, nawet zastanowiłam się, przed uszyciem drugiego, żeby był lustrzanym odbiciem a nie kopią, po czym zaczęłam szyć i oglądać film (w zasadzie zawsze coś oglądam jak szyję albo dziergam albo supłam) no i wyszła mi... kopia! Wnerwiłam się potwornie ale sznurka sporo zostało więc w pełnym skupieniu uszyłam trzeciego kolczyka, takiego jak miał być. Ale powstał nowy problem - co z tym drugim? Niby możnaby zrobić wisiorek do kompletu ale wisiorki nie cieszą się popularnością wśród moich znajomych :/ Po namyśle zdecydowałąm się uszyć... czwartego kolczyka! Tym sposobem mam ich dwie pary, obie bardzo udane. Tej drugiej jeszcze nie wykończyłam, może wymyślę jeszcze jakieś urozmaicenie, żeby jednak troszkę się różniły (a może nie... ;))
A druga para to klasyczne ślimaczki ze ślicznym kryształkiem (kamyczkiem? takim czymś w metalowej oprawie!) uszyte z prlowskiego sutaszu, z którym trzeba coś zrobić a on nie do wszystkiego się nadaje. Wyszły bardzo malutkie - coś ok 1 cm średnicy, może ciut więcej. Im mniejsze kolczyki tym większa szansa, że ktoś będzie chciał je nosić ;p
Pozdrawiam wszystkim tuzaglądaczy, dziękuję za odwiedziny, a zwłaszcza za komentarze :)
Kurcze, miałam dziś męczący dzień...
Śliczne kolczyki! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajne maleństwa, a ja się zafrywolitkowałam tylko pokazać nic nie mogę, bo albo jest złe światło żeby zrobić zdjęcia, albo jak już są warunki, to się akumulatorki w aparacie rozładowują.
OdpowiedzUsuńDo miłego
Ślimaczki wyszły bardzo precyzyjne, a te kolorki takie ciepłe...Chyba podpatrzę takie zawijaski przy następnych sutaszach.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńśliczne ślimaczki, proste i eleganckie
OdpowiedzUsuńA te pierwsze od tyłu to pyszne truskaweczki :)
OdpowiedzUsuń